niedziela, 21 czerwca 2015

Rozdział IX



Zapraszam na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Miłego czytania.

- Co to za pilna sprawa? – zapytała Wdowa, wparowując bez pukania do gabinetu dyrektora S.H.I.E.L.D.
Coulson i May, która właśnie z nim rozmawiała, odwrócili się w jej stronę.
- Dokończymy później. – rzuciła agentka do Phila i wyszła z pokoju.
- Co to za tajemnice? – odezwała się Natasha, odprowadzając kobietę wzrokiem.
- Omawialiśmy szczegóły jutrzejszej konferencji. – odparł dyrektor. – Ale o tym później. Usiądź proszę. – wskazał jej krzesło.
Wdowa obróciła je i usiadła na nim okrakiem, kładąc ręce na oparciu.
- Jaka konferencja? – zapytała, przyglądając się ciekawie mężczyźnie siedzącemu po drugiej stronie biurka.
- Juto oficjalnie rozpoczynamy działanie projektu Protect. – zaczął wyjaśniać.
- Tak, wiem. – wtrąciła kobieta. – Ale, co to ma…
- Mówiłem ci, że nie chcemy działać potajemnie. – przerwał jej Coulson. – Nie zamierzamy ukrywać naszych działań przed opinią publiczną.
- Czy Tajna Agencja Rozwoju Cybernetycznych Zastosowań Antyterrorystycznych przestaje być Tajna? – podsumowała Wdowa. – Całkowicie publiczna? Myślała, że się na to nie zdecydujesz.
- Już dawno się na to zdecydowałem. – powiedział Phil. – Działamy jawnie i odzyskujemy zaufanie coraz większej rzeszy ludzi, co bardzo ułatwia działanie.
Natasha skinęła głową. „Łatwiejsze działanie” czyżby…
- Czyli S.H.I.E.L.D. stała się organizacją prywatną? – kobieta uniosła jedną brew.
- Poniekąd – odparł dyrektor. – Staliśmy się bardziej… otwarci na różne możliwości. Nadal współpracujemy z rządem, ale nie jesteśmy od niego zależni. Rada została rozwiązana, a obecny zarząd składa się głównie z agatów. Finansowanie też mamy zapewnione z różnych źródeł. Tak więc jesteśmy niezależni, ale działamy zgodnie z prawem.
- Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś wcześniej? – głos Natashy był spokojny, choć kobietę trochę zirytowało to „jesteśmy otwarci dla wszystkich, ale ty się o tym dowiesz na samym końcu”. Oczywiście gdyby chciała już dawno by o wszystkim wiedziała, ale uznała, że nie będzie wystawiała zaufania Coulsona na próbę. I jak na tym wyszła?
- Myślałem, że cię nie interesują sprawy organizacyjne. – odparł dyrektor.
- Zwykle nie. – przyznała. – Ale to jest akurat wyjątkowo ciekawe.
- Oczywiście nie zdradzimy niczyjej tożsamości, bez jego zgody. – dodał Phil.
Wdowa zaśmiała się krótko.
- Nie martwiłam się o to. – powiedziała. – Moja tożsamość jest wszystkim znana już od jakiegoś półtora roku.
- A więc o co chodzi? – Coulson uniósł brwi ze zdziwieniem.
- Chcesz całkowicie zmienić sposób działania agencji – zaczęła kobieta. – nie sądzisz, że skoro pomagałam ci w wielu sprawach, to chciałabym o tym wiedzieć? A z drugiej strony – kontynuowała zanim mężczyzna choć zdążył otworzyć usta. – jesteś pewien, że nie masz nic do ukrycia?
- Tak, jestem pewien. – Coulson wstał. – To tajemnice doprowadziły do upadku poprzedniej S.H.I.E.L.D. Mimo, że Fury był najlepszym dyrektorem w dziejach, to te wszystkie tajne operacje i zasada ograniczonego zaufania doprowadziły do tego, że nie był w stanie wszystkiego naraz kontrolować.
- Czyli ty idziesz w całkowicie inną stronę. – to był bardziej stwierdzenie niż pytanie.
- Owszem. – odparł. – Ale nie ściągnąłem cię tu, żeby zanudzać cię szczegółami administracyjnymi. Widzisz, jutro rusza projekt Protect, wszystko jest już gotowe, drużyny zostały rozmieszczone w kwaterach i zaczynają działać w swoich regionach. Musimy wprowadzić Avengers w tą inicjatywę…
- Po pierwsze… - Natasha także wstała. – nie sądzisz, że powinniśmy to zrobić już dawno? A po drugie. – dodała zanim zdążył jej przerwać. – Naprawdę tylko po to mnie PILNIE wzywałeś? Równie dobrze mogłeś wysłać mi wiadomość.
„I pomyśleć, że dla takiej głupoty, wystawiłam Sokoła i Kapitana” pomyślała.
- Po pierwsze… - powtórzył po niej dyrektor. – informowanie Avengers zostawiłem na koniec, bo w przeciwnym razie musiałbym użerać się ze Starkiem, który zawsze ma jakieś obiekcje. W ten sposób postawię go przed faktem dokonanym. A po drugie mam do ciebie jeszcze kilka innych spraw.
- Zamieniał się w słuch. – Wdowa odwróciła krzesło i usiadła, tym razem normalnie. Miała nadzieję, że kolejne „sprawy” będą lepiej dopasowane do jej umiejętności.
- Pamiętasz projekt Assemble? – zapytał.
- Oczywiście. – odparła.
Drugi projekt, nad którym Coulson pracował od jakiegoś pół roku. Odnajdował na całym świecie nadludzi, którzy już działają jako superbohaterowie.
Ogólnie rzecz biorąc, cała ta inicjatywa polegała na tym aby umożliwić kontaktowanie się poszczególnych nadludzi ze sobą i stworzyć globalną sieć niezależnych superbohaterów, którzy w razie większego zagrożenia, będą mogli zjednoczyć siły, aby je powstrzymać. W tym wypadku S.H.I.E.L.D. było centrum łączności. W tej chwili w projekt zostało zaangażowanych ponad stu bohaterów i drużyn. Wszystko praktycznie już funkcjonowało.
- Niech zgadnę. – dodała. – Chcesz do tego podłączyć Avengers, a ja mam im o tym powiedzieć.
Kobieta myślała, że Coulson nie wyjdzie z tego spotkania cało - jeśli nie ma dla niej jakiejś porządnej misji, bo to już była jakaś kpina - jednak nie dawała tego po sobie poznać.
- Tak, dokładnie. – odparł dyrektor.
- Ciekawi mnie – powiedziała Wdowa, rozpierając się wygodniej na krześle. – dlaczego dopiero teraz? Nie lepiej było od nas zacząć?
Dyrektor zaczął chodzić w te i powrotem po gabinecie.
- Wy radzicie sobie dobrze, więc nie było potrzeby, aby szybko zawracać wam tym głowy. – zatrzymał się przed Natashą.
- Doprawdy? – kobieta uniosła brew z niedowierzaniem. – Moim zdaniem obawiałeś się, jak na twoje pomysły zareagują Stark i Rogers, tak jak przy projekcie Protect.
W tym momencie rozległo się pukanie do drzwi.
- Wejść! – odezwał się Coulson.
Do gabinetu weszła młoda, ładna brunetka. Natasha bez trudu rozpoznała Skye.
- Została godzina. – dziewczyna zwróciła się do Phila.
Gdy jej wzrok padł na Wdowę, uśmiechnęła się i puściła do niej oczko. Natasha odwzajemniła ten gest. Lubiła tą agentkę. Nie żeby były przyjaciółkami, ale Skye była całkiem miła.
- Dobrze. – odparł Coulson. – Idźcie z May do jeta i zaczekajcie na mnie.
Dziewczyna skinęła głową i wyszła z pomieszczenia.
- O co chodzi? – zainteresowała się Natasha, gdy drzwi gabinetu się zamknęły.
- Nic ważnego, mam pewne spotkanie. – odparł Coulson, znów zajmując miejsce za biurkiem.
- Jakie spotkanie? – zapytała całkiem zwyczajne, choć ciekawiło ją, z kim o tej porze mógł spotykać się dyrektor i irytowało to, że wszystko musi z niego wyciągać.
- Z jednym z bohaterów, który, mam nadzieję, dołączy do projektu Assemble. – wyjaśnił mężczyzna. – Ale nie o tym chciałem teraz rozmawiać. Przejdźmy do sedna. Tak naprawdę wezwałem cię, aby zapytać, czy poprowadzisz jutrzejszą konferencję prasową o projektach S.H.I.E.L.D.
Natasha gwałtownie wyprostowała się na krześle. Spojrzała na Coulsona, zastanawiając się, czy mężczyzna mówi poważnie. Gdy upewniła się, że tak, odezwała się.
- Dlaczego wybrałeś mnie? – zapytała obojętnie.
- W momencie rozpadu S.H.I.E.L.D. byłaś w centrum wydarzeń. – zaczął Phil. – Pomyślałem, że dobrze by było, gdybyś także ty ogłosiła nowy sposób działania agencji. – zapadło milczenie. – Zgodzisz się? – dodał po chwili.
- Nie – odparła Natasha.
- Co? – Coulson gwałtownie zamrugał.
- Nie. – powtórzyła kobieta. – Mam dosyć, jak ty to ująłeś?... „bycia w centrum wydarzeń.” Wolę być Avengerem. – Wstała, jej głos nadal był spokojny. – Widzę, że ty masz już wszystko pod kontrolą i nie jestem ci już do niczego potrzebna. Dlatego, gdy tylko Avengers dołączą do projektu Assemble, moje kontakty z agencją ograniczą się tylko do tego projektu i będą takie same jak pozostałych bohaterów.
- Czyli odchodzisz? – zapytał Phil. Żadne z nich nie zdradzało gwałtowniejszych emocji. – Dlaczego?
- Po prostu nie chcę działać już na dwa fronty. – odparła kobieta. – Znudziło mnie to.
- Skoro taka jest twoja decyzja… - powiedział Coulson.
- Tak. – odparła i spojrzała na zegarek na biurku dyrektora. Dochodziła północ. – Juto od rana wprowadzę Avengers w oba projekty. – oznajmiła i odpuściła gabinet.

Tony spojrzał na karteczkę, którą znalazł w dzienniku Jane. Były to jakieś współrzędne.
„Tego na pewno wcześniej tu nie było.” Pomyślał, obracając karteczkę. „Przeglądałem ten dziennik z tysiąc razy, znalazł bym ją wcześniej. Ktoś musiał ją tu podrzucić. Tylko jak?”
- J.A.R.V.I.S. – zwrócił się do komputera. – pokaż nagrania stąd i z korytarza, od chwili gdy odpuściłem wieżę.
- Tak, sir. – odparł elektroniczny głos.
- I sprawdź te współrzędne. – Stark wstukał do komputera ciąg znaków zapisanych na karteczce niewiadomego pochodzenia.
- Oczywiście, sir. – chwilę później na ekranie pojawiły się dwa nagrania oraz jakiś obraz.
- Co to jest? – zapytał mężczyzna, przyglądając się zdjęciu jakiś ośnieżonych skał.
- Obraz satelitarny miejsca, które kazał pan odnaleźć. – oznajmił komputer.
- Oddal.
J.A.R.V.I.S. natychmiast wykonał polecenie. Oczom Starka ukazała się góra.
- Gdzie to jest? – zapytał.
- Północne zbocze K2 – powiedział elektroniczny głos.
- K2. – powtórzył Tony. – Tym zajmiemy się później. Na razie zobaczymy, kto zostawił nam tę niespodziankę. Włącz nagrania.
Stark usiadł na pobliskim krześle i spojrzał na ekran. Przez pierwsze kilka minut nagrania zarówna na korytarzu, jak i w laboratorium było pusto.
Nagle Tony zobaczył coś, w co by nigdy nie uwierzył, gdyby ktoś mu o tym powiedział. Drzwi windy otworzyły się i wyszedł z niej, nie kto inny, jak on sam, Tony Stark.
Geniusz zatrzymał nagranie.
„To niemożliwe, przecież wtedy byłem jeszcze w mieście.”
- J.AR.V.I.S. pokarz godzinę nagrania. – zwróciła się do komputera.
22:00. To go upewniło, że ktoś się pod niego podszywał.
- Puść dalej. – rzucił Tony.
Osoba na nagraniu chciała wejść do laboratorium, ale wtedy pojawił się Banner z kawą. Wymienili kilka zdań, Stark nie zwrócił uwagi o czym, potem „Tony” otworzył drzwi pracowni, a Bruce odszedł. Oszust wszedł do laboratorium.
Teraz Stark zaczął żałować, że jako jedyny, kod dostępu do pracowni musiał wprowadzać raz na dobę, potem wystarczył skan siatkówki i Tony mógł bez problemu wchodzić i wychodzić z laboratorium.
Stark przeniósł wzrok na nagranie z drugiej kamery. Podszywająca się pod niego osoba podeszła do biurka. Tony nie widział co robiła, ale od razu domyślił się, ze zostawiła mu tę karteczkę. Potem wyszła, jak gdyby nigdy nic.
Geniusz na chwilę się zamyślił.
- Zbierz odczyty z miejsca wyznaczonego przez współrzędne. – rzucił w końcu do J.A.R.V.I.S.a.
To wszystko powoli zaczynało nabierać sensu. Dziwne stworzenia w mieście, osoba wyglądająca dokładnie jak on, tajemnicze współrzędne… To składało się w logiczną całość, ale żeby znaleźć wspólny mianownik, Tony musiał się upewnić co do jednej rzeczy…
- Sir, odczyty energetyczne w tamtym miejscu nie mają logicznego sensu. – głos komputera wyrwał go z zamyślenia.
- Porównaj je z odczytami Bifrostu. – nakazał mu Stark.
Po kilku sekundach, które ciągnęły się w nieskończoność, J.A.R.V.I.S. znów się odezwał.
- Znaleziono elementy wspólne. – oznajmił. – 50% zgodności.
Na twarzy Tony’ego pojawił się uśmiech pod tytułem „Mam cię”.
- Znaleźliśmy przejście do Asgardu. – powiedział tryumfalnie. – A raczej, ktoś nam je pokazał. – dodał, już mniej zadowolony z siebie.
Kto? – to było oczywiste, tylko jedna osoba mogła być na tyle bezczelna i pewna siebie, żeby wtargnąć do AvengersTower – Loki.
- Sprawdź czy Banner śpi. Jeśli nie, to go tu wezwij. – zwrócił się do komputera. – Tylko Bannera. – zaznaczył.
To wszystko śmierdziało na kilometr. Loki tak po prostu pokazuje im drogę do swojego królestwa? – o nie, w tym musi tkwić jakiś haczyk. Albo bóg kłamstw nie docenia Avengers, w co Tony nie wierzył, albo ma w Asgardzie coś, czemu, w jego mniemaniu, drużyna nie podoła. Tylko co to jest i czy rzeczywiście nie uda im się tego pokonać?
W tym momencie usłyszał szelest otwierających się drzwi.
- Co jest, Tony? – zapytał Bruce.
Chyba rzeczywiście nie spał, choć dochodziła północ.
Stark w skrócie wyjaśnił mu sytuację, z osobą podszywającą się pod niego.
- A więc to nie byłeś ty? – zdziwił się doktor. – Więc kto?
- Myślę, że Loki. – odparł Stark.
- Jak… - zaczął Bruce.
- … do tego doszedłem? – dokończył za niego geniusz. – Zostawił mi te współrzędne. – podał Bannerowi kartkę. – Sprawdziłem. Odczyty wskazują, że jest to przejście międzywymiarowe.
- Do Asgardu? – zapytał doktor.
- Myślę, że tak. – odparł Stark, z charakterystyczną dla niego pewnością siebie.
- A co jeśli To wyśle nas w zupełnie inne miejsce? – zapytał. – Albo jeśli jest to pułapka?
- To na pewno jest pułapka. – odparł Stark. – Pytanie brzmi: czy chcemy ryzykować?
- Tu chodzi o małą dziewczynkę. – zauważył Bruce. – Więc myślę, że nie mamy wyboru. Pytanie jest inne: czy to na pewno jest droga do Asgardu?
- Sprawdzimy to jutro, gdy tam polecimy. – oznajmił jak gdyby nigdy nic. – A teraz muszę przystosować nasze wyposażenie do warunków, jakie panują na K2.
- Gdzie? – zapytał z niedowierzaniem Banner.
- Właśnie tam. – Tony spojrzał na ekran komputera.
- Pomogę ci. – oznajmił Bruce.
Stark tylko bezwiednie skinął głową, bo był zajęty przeglądaniem plików na komputerze.

Natasha szła korytarzem piętra sypialnego. Nie wiedziała, że ta stosunkowo krótka podróż do Chicago tak ją zmęczy. Chciała się położyć. Wtedy zauważyła Steve’a stojącego tuż obok wejścia do jej sypialni, opierał się o ścianę.
- Długo na mnie czekasz? – powiedziała na przywitanie.
- Gdzie byłaś? – zapytał, jakby jej nie usłyszał.
- W Chicago. – odparła Wdowa, skoro i tak jutro o wszystkim się dowiedzą, nie było sensu kłamać.
- Po co? – Kapitan stanął przed nią.
- Rano się wszystkiego dowiesz. – odparła Natasha, wyminęła go i zniknęła w swojej sypialni.
Steve był trochę zbity z tropu, ale w końcu doszedł do wniosku, że do rana może poczekać. Także poszedł spać.


3 komentarze:

  1. Literówki to ja sie nie czepiam. Ok widze tu spore podobienstwo jesli chodzi o Real Shield. Że to tajemnice zniszczyły agencję . Natasha w końcu gra w odpowiedniej drużynie. Stark szybko odkrył spekulacje o pułapce. Ciekawi mnie, jak zareaguja avengers na caly projekt . Ten Protect i Assemble. Czy mówiłam kiedyś że po każdym rozdziale mam niedosyt? To tak jest. Fajny rozdział i czekam na bitke z Lokim :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No wreszcie! Jak ja kocham twoje notki!
    Czytało mi się znakomicie i bardzo szybko. Chociaż dzisiaj akcji nie było za wiele, to i tak odniosłam wrażenie, że dzieje się strasznie dużo.

    Najpierw chciałam skomentować cały wątek Natashy, bo na odpowiedź na pytanie: gdzie też ona się udała, czekałam przeszło dwa rozdziały. Też bym była wkurzona, gdyby Coulson tak nieco lekceważąco zachowywał się w stosunku do Tashy. Wygląda to jakby próbował ujarzmić superszpiega, dzwoniąc do niego za każdym razem z każdą najdrobniejszą pierdołą :) Wcale się więc nie dziwię, że Nat to rzuciła, (wreszcie!) no bo w sumie, to z SHIELD nie miała już nic wspólnego - nie ma Fury' ego, nie ma Clinta, nie ma Marii - a w każdym razie dosyć rzadko ją widuje... ;) Podjęła właściwą decyzję, ale na pewno Coulsonowi się to nie spodoba. Każda akcja powoduje przecież jakieś konsekwencje. Jakie będą skutki tej decyzji?
    Mam też jakieś takie złe przeczucia w stosunku do nowej polityki całej organizacji. Jasne, to ograniczenie informacji, tajemnice itd może nie były zbyt mądre, ale służyły utrzymaniu jakiegoś porządku i czy ja wiem, czy nagle otwieranie akt i wszystkich brudów sprawi, że ich właśni agenci zaczną im bardziej ufać? No ale, to twój fanfick i może czeka nas jeszcze jeden przewrót w SHIELD ;) Nie będę wiercić dziur.

    Tony jest bogiem logiki! Ach :D On jest taki bystry. Wiedziałam, że obczai co jest grane. Ciekawe czy Loki to przewidział? I ciekawe, co teraz drużyna zrobi? Jestem podekscytowana. Podjęcie wyzwania chyba nie jest zbyt mądre, jeśli nie wiedzą, co Loki dla nich szykuje, ale z drugiej strony Thorowi bardzo się spieszy ukarać braciszka. Ciekawa jestem jak to się potoczy.
    I znowu mam czekać tydzień? Jesteś okrutna! :D Ciekawość mnie zżera.
    Pozdrawiam i liczę na szybki rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem Ci, że fajnie to wyszło. Całość genialnie współgra ze sobą, a bohaterowie nie stracili swoich charakterów. Jeszcze raz zobaczę, jak Loki gotuje obiad, wyjdę i nie wrócę :D

    Mam nadzieję, że Nataszy szybko nie zobaczymy :D Wybacz, ale kobieta działa mi na nerwy :D

    Kapitan Ameryka-Pierwszy Avenger
    Zapraszam na kolejny rozdział :)

    Pozdrawiam,
    Ress

    OdpowiedzUsuń