Drugi
i jak na razie ostatni One-Shot, mam nadzieję, że wam się spodoba. Wkrótce
postaram się ruszyć z normalnym opowiadaniem, trzymajcie kciuki :) A teraz
zapraszam do czytania ;)
SZKIC RAPORTU: MISJA „AVENGE”
DATA WPISU: 1 MAJ 2015
AGENT PROWADZĄCY: MARIA HILL
CEL MISJI: OBSERWACJA I NADZÓR GRUPY
AVENGERS
CEL POBOCZNY: ODNALEZIENIE BERŁA LOKIEGO
Dobra mam dosyć tego oficjalnego żargonu!
I tak nie ma już S.H.I.E.L.D.!
Jestem Maria Hill, agentka… była agentka
S.H.I.E.L.D. Agencja rozpadła się, gdy wyszło na jaw, że była na wskroś
przesiąknięta Hydrą.
Gdy było już po wszystkim, Fury wyjechał
do Europy (nie zostałam wtajemniczona po co, ale prawdopodobnie chciał
odbudować agencję), natomiast mnie kazał pilnować najbardziej
nieprzewidywalnych ludzi na Ziemi, a jednocześnie jej największych obrońców –
Avengers.
S.H.I.E.L.D. już nie było, a ktoś musiał
dopilnować, żeby byli gotowi kiedy nadejdzie zagrożenie.
Więc skończyłam jako osobista niańka dla
zadufanego w sobie miliardera i naukowca, który w każdej chwili mógł się
zmienić w potwora. Najęłam się jako asystentka Starka, w ten sposób najłatwiej
było kontrolować miejsce pobytu wszystkich bohaterów. Oczywiście miało to też
sporo minusów, jak: wynoszenie śmieci, robienie prania, jednym słowem – to co
robiła Pepper, zanim została dyrektorem firmy. Nie wiem, jak ona to
wytrzymywała.
Oprócz Avengers miałam też na oku
Coulsona i tę jego nową S.H.I.E.L.D. Cała ta sprawa Inhumans - musiałam mieć
rękę na pulsie i pilnować, czy to wszystko nie wymknie się spod kontroli. A w
razie potrzeby zaangażować w to Avengers.
Jednak jak na razie nie było takiej
potrzeby. A nawet to Coulson pomógł mnie.
Po rozpadzie S.H.I.E.L.D., jeszcze zanim
Fury opuścił kraj, dokładnie analizowaliśmy jakie tajne technologie i
pozaziemskie artefakty mogły wpaść w ręce wroga. Było tego aż za wiele, jednak
najbardziej niebezpieczne wydawało się Berło Lokiego, które skonfiskowaliśmy po
bitwie o Nowy Jork. Było ukryte w jednym z najpilniej strzeżonych magazynów agencji,
ale po ty przewrocie mogło być wszędzie. Trzeba było je odnaleźć. A to było
moje zadanie – nie łatwe, nadmieńmy.
Oczywiście
przeszukiwałam różne bazy danych, a Romanoff zgodziła się mi pomóc podczas
misji w terenie (była jedynym agentem ze starej S.H.I.E.L.D. – nie tej Coulsona
– z którym miałam kontakt. Barton gdzieś zniknął bez śladu, chociaż byłam
pewna, że Wdowa wiedziała, jak go znaleźć, mimo że temu zaprzeczała.) ale nasze działania na niewiele się zdały.
Włócznia zapadła się pod ziemię. Aż do dnia, w którym Coulson zadzwonił z
informacją, że znalazł ją w Sokovii. Pozostało tylko wezwać Avengers.
Z Kapitanem nie było problemu, chwilowo przebywał
w AvengersTower, a nawet gdyby nie, to pozostawał w Nowym Jorku i oczywiście
czynnie działał jako superbohater. Starkowi ostatnio nie chciało się zakładać
zbroi (ale wiedziałam, że już dawno zdążył jakąś zbudować i starał się to ukryć
przed Pepper), ale gdy tylko pomachałam mu przed nosem porządną misją od razu wskoczył
w garniturek. Z Bannerem ostatnio nieźle zaczęła się dogadywać Wdowa i bez
problemu udało jej się go przekonać do powrotu. Bartona też ona sprowadziła
(miałam rację!). Pozostał jeszcze Thor, wiedziałam, że od jakiegoś czasu
mieszka ze swoją dziewczyną w Londynie. Wystarczył jeden telefon i już był z powrotem
w wieży.
Na początek wysłałam ich na kilka misji
treningowych, nie współpracowali prawie od trzech lat, musieli się znowu zgrać.
Już wkrótce najważniejsza misja. Mam
nadzieję, że wszystko pójdzie gładko.
UPDATE
DATA WPISU: 1 GRUDZIEŃ 2015
Nieźle się namotało. Roboty chcące
zawładnąć światem, latające miasto… O wszystkim można poczytać w gazetach lub zobaczyć
w wiadomościach, więc nie będę się rozpisywała.
Grunt, że odzyskaliśmy Helicarrier
(dzięki Phil) i mogliśmy posprzątać choć część bałaganu jaka się narobiła.
Po akcji w Sokovii ulotniłam się razem z
Furym. Okazało się, że zorganizował sobie bazę w jednym z państw Europy Środkowo-Wschodniej
i odbudowywał agencję. Jednak całkowicie zmienił jej profil. Mieliśmy się nie
wtrącać, póki to nie będzie całkowicie konieczne. Obserwacja i nic więcej.
Ewentualnie lekkie pokierowanie Avengers.
A właśnie Avengers. Zorganizowali sobie
nową bazę i zaczęli działać całkowicie niezależnie. Właściwie ze starego składu
zostali tylko Kapitan i Wdowa. Thor wrócił do Asgardu, Hulk ulotnił się w
niewyjaśnionych okolicznościach, Hawkeye też gdzieś zniknął, a Stark postanowił
trochę pożyć normalnym życiem. Ale Steve i Natasha nie mogli narzekać na braki
kadrowe, do Avengers dołączyli nowi bohaterowie: Falkon (po akcji w Sokovii
zdecydował się znów działać u boku Kapitana jako bohater), Scarlett Witch
(narobiła trochę zamieszania, ale w końcu okazała się stać po dobrej stronie),
Vision (android stworzony przez Ultrona, Starka, Bannera i Thora – co ta za
mieszanka?!) oraz War Machine (kumpel Tony’ego, który kilka lat temu gwizdnął
mu zbroję). Drużyna dobrze sobie radziła. Wkrótce wrócił do niej Stark – w końcu
był Iron Manem, ego nie pozwalało mu na długo odwiesić garniturka (zwłaszcza
teraz, gdy między nim, a Pepper coś się psuło – Stark chował się do swojej
skorupy).
Skąd to wiem? Fury pozostawił mi misję
obserwacji Avengers, przydzielił nawet kilku ludzi, więc wiedziałam o
wszystkim.
UPDATE
DATA WPISU: 30 MAJ 2016
No i zmieniam misję. Avengers już nie istnieje i nie wiem, czy drużyna kiedykolwiek poskłada się na nowo. A wszystko przez kilka głupich kartek.
Gdy ONZ zdecydowało się wprowadzić
Sokovia Acords, posypała się lawina nieszczęść. Avengers podzielili się na dwa
wrogie obozy i … a z resztą każdy o tym wie, bo trąbiły o tym chyba wszystkie
media.
Na domiar złego pojawił się ten cały
Zemo co ostatecznie doprowadziło do końca drużyny.
Gdy to wszystko się zaczęło, prosiłam
Fury’ego, żeby interweniował, ale nie, oczywiście, on wszystko zrobi po
swojemu. Nie chciał się wtrącać w całą tę sytuację, orzekł że Avengers są
dorośli i powinni to załatwić sami. Ta, dobre mi sobie.
Ta zbieranina niezrównoważonych
charakterów, nic nie załatwi między sobą.
Fury upierał się, że zjednoczą się
przeciwko wspólnemu wrogowi, dlatego nie robiliśmy nic z Zemo. Na początku
dyrektor miał rację, Stark zignorował rozkazy, żeby pomóc Rogersowi. Ale
pozwolenie Zemo działać było najgorszym pomysłem w historii. O mały włos, a
doszłoby do tragedii.
Teraz jest już po wszystkim… A raczej
jeszcze wiele przed nami. Połowa drużyny była zamknięta w więzieniu – „była” to
odpowiednie słowo, bo niedawno zdołali uciec. Gdzie teraz są i co robią – nie mam
pojęcia i w sumie nie chcę wiedzieć.
Gdyby Fury zareagował na czas nie
doszłoby do tego wszystkiego, a teraz - co? Ziemia została bez porządnej TARCZY
(Colson coś tam jeszcze kombinował, ale Akta także jemu związały ręce), bez
Avengers, bez jakiejkolwiek obrony… Co zrobimy gdy ktoś zaatakuje?
Dzięki „dyrektorze” – zniszyłeś Ziemię.
KONIEC WPISU.
NOTATKA DO SIEBIE: Pod żadnym pozorem nie wysyłać tego Fury’emu!!!!!
Lekko się zdziwiłam jak zobaczyłam tytuł, ale muszę powiedzieć, że się nie zawiodłam.
OdpowiedzUsuńW sumie nic nowego. Krótkie streszczenie MCU od Winter Soldiera do Civil War, ale (jakże by inaczej:)) napisane przyjemnym językiem i z ciekawej perspektywy.
W sumie nawet nie pomyślałam o tym, że Hill może nie wiedzieć o rodzinie Clinta, ale tajemnica to tajemnica i agentka pewnie nie zadawała pytań (cieszę się też, że Tony nie wykorzystał tej wiedzy w CW... ale właśnie zaczynam odbiegać od tematu XD)
Fajny, niezobowiązujący pomysł na one-shota, jak kiedyś nie będziesz miała co zrobić ze swoim życiem to możesz napisać jeszcze takie raporty z z perspektywy np: Coulsona, Nat, Clinta, Furego(choć nie wiem dla kogo on miałby napisać ten raport) czy choćby tego agenta który pojawia się w WS, a potem na Helicarrierze w AoU ;). (tak wiem że strasznie marudzę XD)
Pozdrawiam i z okazji Nowego Roku życzę dużo szczęścia i jeszcze więcej weny,
KATE
Wiem o którego agenta ci chodzi Kate i powiem ci że to fajny pomysł! Ja go kojarzę z pierwszej części Avengers, jak grał w Pasjansa xD Stark go wtedy przyłapał (w wersji dubbingowej powiedział, że "ten w paski gra w gry") i on faktycznie pojawił się później w WS i AoU. Raport z jego persepktywy byłby fajny! :D
UsuńPozdrawiam.
Miło mi, że ci się podobał, KATE :)
UsuńNa razie nie myślę o kolejnych one-shotach, chociaż może kilka by się przydało, bo w MCU są niewielkie luki jeśli chodzi o historię niektórych postaci :)
Tobie także życzę szczęśliwego Nowego Roku :)
Pozdrawiam
Anka
No i dotarłam szybciej, niż ostatnio. Ja też jak zobaczyłam tytuł to trochę się zdziwiłam, ale z drugiej strony też mnie to w pozytywny sposób zaskoczyło.
OdpowiedzUsuńJedyne co, to nie nazwałabym tego One-Shotem. Prawdę mówiąc bardziej wygląda mi to na podsumowanie/ przypomnienie bieżących wydarzeń. Maria niewiele tu o sobie mówi (myślałam, że może to być niezła okazja żeby trochę otworzyć postać Hill). Z jednej strony - w sumie nie mogłaby nic tu o sobie napisać bo to raport, ale z drugiej strony to i tak od początku nie wygląda jak raport więc mógłby być nieco osobisty ;)
Mrugnięciem oka było takie dodanie Hill jako ogniwa które spajało Mścicieli po upadku SHIELD. No i że to było jej zadanie żeby znaleźć berło.
Trochę mi się tylko nie zgadzają fakty, że Mściciele przez trzy lata nie walczyli w ogóle w swoim towarzystwie - przecież przynajmniej Steve i Falcon byli zajęci rozbijaniem kolejnych baz Hydry (Steve jakoś na początku AoU mówi z dumą, że wreszcie udało im się dotrzeć do ostatniej takiej kryjówki).
Twoja Hill wprowadza na koniec taki mroczny akcent, który każe myśleć czytelnikowi "no i co teraz będzie? Co dalej?". Przecież dzięki Aktom Sokovii Ziemia ma jakiś zapas bohaterów, którzy będą próbowali bronić niewinnych. W tym jest to Stark. Właściwie niewiele to znaczy - niewiele w porównaniu do drużyny Mścicieli, ale nie należy tak całkiem o tym zapominać. :D Oczywiście się czepiam ale tak naprawdę to uważam, że pomysł miałaś bardzo dobry - ha, wzorowy nawet! ;)
Ech... A więc Clintashy u ciebie nie będzie. No trudno! Jakoś to przełknę. :)
Dziękuję Ci za życzenia i też muszę życzyć Ci wszystkiego najlepszego i żeby wszystkie soki twórcze płynęły jak trzeba przez cały rok ;)
Pozdrawiam!
Dzisiaj przeczytałaś błyskawicznie <3
UsuńA więc po kolei :)
W sumie masz rację, że Hill mogła tam więcej napisać o sobie, ale myślę, że jako agentka unika zapisywania jakichkolwiek istotnych informacji na swój temat, w końcu ktoś może je przejąć :)
Jeśli chodzi o walkę, to chodziło mi tam jako drużyna, wiesz, że się zabrali wszyscy razem. Wiadomo, że na pewno zdarzało im się walczyć ramię w ramię w mniejszej grupce, ale chodziło o ponowne zjednoczenie całej drużyny :)
A na końcu właśnie chodziło o ten podział, bo siła Avengers tkwi w zgodzie. Oni są potężni w pojedynkę, ale dopiero jako drużyna są nie do pokonania. Z resztą końcówka nabierze troszkę więcej sensu jak dodam początek kolejnego opowiadania ;)
Clintashy rzeczywiście nie będzie, bo zostaję przy tym, że Barton ma rodzinkę, ale możesz mi wierzyć, że Brutashy też nie będzie - nie trawię tego paringu. Jeśli Natasha będzie z kimś w związku, to będzie to jedna konkretna osoba (jeśli chcesz wiedzieć kto, to napisz do mnie :) )
Dziękuję za życzenia i czekam na rozdział u ciebie :)
Życzę weny
Anka