Rozdział znowu spóźniony. Sorki. Miałam wyjazdowy
weekend. Mam nadzieję, że zrozumiecie.
PS.: Rozdział zawiera spojlery z Agentów T.A.R.C.Z.Y.
Blog przekroczył 1500 odwiedzin. Dziękuję, że
jesteście.
Na plaży pojawił się…
- Coulson… - Avengersów
zamurowało – Ty żyjesz?
Phil podszedł do nich.
- O to samo mógłbym zapytać
was. – odpowiedział.
- Jak to? – Kapitan
zmarszczył brwi.
- Wyjaśnię wam wszystko, ale
nie tu. – oznajmił agent – Mój samolot czeka, musimy stąd zniknąć.
Wszyscy ruszyli za nim do
maszyny. Thor zabrał zbroję Iron Mana. Po kilku minutach byli w powietrzu. Phil
zaprowadził ich do salonu. Posadzili Sokoła w jednym z foteli. Clint także
usiadł, nie wyglądał dobrze.
- Od świtu, na każdym kanale,
emitowany jest film, na którym jakaś kobieta ogłasza, że zginęliście – zaczął
Coulson – Pokazuje tonące Alcatraz i grozi zniszczeniem Waszyngtonu, jeśli do
zachodu słońca nie zostanie jej przekazana władza. Mamy niecałe osiem godzin.
- Mówisz o Omnis – powiedział
Kapitan, gdy tamten skończył. – Rzeczywiście walczyliśmy z nią dzisiaj. Jest
mutantką i ma bardzo potężne moce. Bez trudu pokonała całą naszą szóstkę. Potrzebujemy
dobrego planu.
- Powiedzcie, co o niej
wiecie. – zaproponował Phil. – Mamy jeszcze przed sobą kilkadziesiąt minut
lotu, a nie mamy wystarczająco czasu, aby móc go marnować.
Wszyscy usiedli.
- Z tego, co wiemy – zaczął Tony.
– potrafi wpływać na pogodę oraz grawitację. Wywołuje trzęsienia ziemi, tornada,
tsunami, może unosić siebie lub kogoś w powietrzu, oraz sprawić, żeby
przyciąganie wcisnęło go w podłogę…
- Wydaje mi się, że ona może
o wiele więcej – stwierdził Steve – Jest przywódcą Hydry, to ona stała za
zniszczeniem T.A.R.C.Z.A. Mówiła też coś o jakimś projekcie „Stonoga”.
- O tym to ja wam mogę coś
więcej powiedzieć. – przyznał Phil. – Podczas inwazji naprawdę zginąłem.
Myślałem, że tylko na kilka minut, ale okazało się, że na o wiele dłużej. Jakiś
czas wcześniej sprawowałem kontrolę nad pewnym projektem. Pracowaliśmy nad
lekiem, który mógłby uleczyć najcięższe rany. Udało nam się, jednak skutki
uboczne były zbyt duże. Ostrzegałem przed tym Fury’ego. Mimo to, gdy Loki
przebił mnie włócznią, dyrektor podał mi ten lek. Jak widać zadziałał. Nieco
później stworzyłem drużynę, oddział, który zajmował się „dziwnymi” sprawami.
Projekt Stonoga miał na celu stworzenie Superżołnierzy, zasilanych Extremis,
energią gamma i serum, których dałoby się kontrolować. Opracowali odpowiednią
substancję, gdy udało im się ją ustabilizować, chcieli pozyskać G350 – lek,
który przywrócił mnie do życia – aby jeszcze ulepszyć swoich żołnierzy. Nie
udało im się to. Później Hydra pokazała swe macki. Projekt Stonoga prawie
został ukończony, ale udało nam się go zniszczyć i uwolnić żołnierzy. Teraz
zajmujemy się odbudową Agencji.
- Udało nam się zniszczyć
obie części fazy II planu Omnis – podsumował Kapitan. – Chciała wykorzystać
lotniskowce i żołnierzy do kontrolowania podbitego świata. Musimy ją jeszcze
powstrzymać przed przejęciem władzy…
Samolot zaczął obniżać lot.
- Zaraz będziemy na miejscu.
– oznajmił Coulson.
- Czyli gdzie? – zapytała
Wdowa.
- W tajnej bazie „Plac
Zabaw”.
Po chwili wylądowali. Gdy
wyszli z samolotu, w hangarze czekał na nich komitet powitalny – trzy kobiety i
mężczyzna.
- A to właśnie jest moja
drużyna. – powiedział Phil. – May – wskazał na ładną Azjatkę. – Skye – była
piękną brązowowłosą dziewczyną. – Fitz Simmons – ta para wyglądała na
naukowców.
Jeden z „naukowej parki”
podszedł bliżej. Trzymał coś w ręce.
- To są kart dostępu –
oznajmił, podając każdemu Avengerowi, po jednej. – Otwierają wszystkie drzwi w
tym obiekcie.
- Zabierz rannych do części
szpitalnej – zwrócił się do niego Coulson – Niech Simmons się nimi zajmie.
Simmons poszła przodem,
Kapitan i Fitz prowadzili Sokoła, a Hawkeye ruszył za nimi. Phil zaprowadził
pozostałych do centrali. Było to duże pomieszczenie, prawie w całości zajmowane
przez stół Holograficzny. Wokół niego były poustawiane krzesła. Wszyscy
usiedli. Tony wydawał się być zniecierpliwiony. Po chwili do pokoju weszli
Kapitan i Fitz.
- Trzeba opracować plan. –
powiedział Steve, zajmując miejsce.
- Do tego potrzebujemy
danych. – odezwał się Stark – Myślę, że będę w stanie odzyskać coś z pamięci
zbroi. Muszę też ją naprawić, bo teraz nie nadaje się do niczego. Pozostałym
też przydałaby się jakaś broń.
- Masz rację – podsumował
Kapitan. – Zrobisz to?
- O ile jest tu parę
niezbędnych rzecz…
- Mamy nieźle wyposażone
laboratorium – oznajmił Phil – Fitz cię zaprowadzi. Tylko prześlij nam te dane
jak najszybciej.
Mężczyźni opuścili centralę.
Po kilku minutach dotarli na miejsce. Tony zatrzymał się przed drzwiami.
- Muszę przynieść tu moją
zbroję i to, co zostało ze skrzydeł Sokoła. – powiedział.
- Wszystko jest już w
laboratorium, panie Stark. – oznajmił Fitz.
Weszli do środka. Pracownia
była dobrze wyposażona: wiele komputerów, duży stół roboczy, na którym leżała
zbroja, i mnóstwo zaawansowanych urządzeń. W prawdzie nie umywała się do zbrojowni
Tony’ego, ale powinna wystarczyć.
Stark podszedł do pancerza,
zostawiając Fitza przy drzwiach. Chwilę majstrował przy hełmie, po czym wyjął z
niego jakieś małe urządzenie. Włączył komputery i podłączył je do nich.
- Witam, sir – odezwał się
J.A.R.V.I.S., który przejął system w laboratorium.
- Przynajmniej ty nadal
działasz – mruknął Tony – Zrób skan pancerza i odzyskaj wszystkie dane z
ostatniej walki.
W pomieszczeniu pojawiły się
holograficzne ekrany z różnymi wykresami. Stark spojrzał na Fitza.
- Podobno jesteś niezłym
fizykiem. – powiedział – Chciałbyś mi pomóc?
- Oczywiście, panie Stark. –
młody naukowiec podszedł do ekranów.
- Po co tak oficjalnie –
odezwał się tamten – Mów mi Tony…
- Sir, dane zostały
odzyskane. – przerwał im komputer.
- Prześlij je do komputera w
centrali. – rzucił Stark – A co z pancerzem?
- Wykryto wiele uszkodzeń
struktury zewnętrznej. Jego zdolności ochronne są znacznie ograniczone.
Większość układów elektronicznych jest sprawna. Główne przekaźniki zostały
zniszczone. Naprawy wymaga także źródło zasilania.
- Wyświetl szczegółowe informacje
na ekranie. – polecił Tony, przyglądając się pancerzowi.. – Muszę zrobić nową
maskę, ale to na końcu. Najpierw naprawię główne przekaźniki.
Zabrali się do pracy. Szybko
naprawili połączenia, wzmocnili tarcze i przeszli do reaktora łukowego. Na
szczęście rdzeń nie był uszkodzony. Stark wyją go i odłożył. Odbudowali obudowę
i zamontowali z powrotem do zbroi. Potem przeszli do maski. W bazie
T.A.R.C.Z.A. nie było odpowiednich materiałów, ani warunków do wytapiania
metalu, więc musieli improwizować, ale im się udało. Wkrótce pancerz był sprawny.
Uszkodzeń struktury nie naprawili, ponieważ musieliby wykonać wszystkie
elementy od nowa, a maska była stalowa i miała bardzo prosty wyświetlacz, oraz
system, ale najważniejsze, że całość działała.
- Dobra robota – powiedział
Tony. – Teraz czas na uzbrojenie pozostałych.
***
W centrali wszyscy czekali na
dane od Tony’ego.
- Pan Stark kazał przesłać
informacje – wszyscy aż podskoczyli, gdy J.A.R.V.I.S. się odezwał.
Nad stołem pojawiły się
holograficzne obrazy. Były to nagrania przedstawiające różne fragmenty walki z
Omnis. Wszyscy zaczęli im się przyglądać.
- Spójrzcie na to – odezwał
się po dłuższej chwili Kapitan.
Cofnął jeden z filmów.
- Moment, gdy musi się
uchylić przed tarczą… – kontynuował. – rozproszyła się i przestała panować nad
grawitacją. Widać, że kosztuje ją to dużo energii.
- Racja – powiedziała Wdowa –
Podczas walki używała głownie mocy pogodowych, grawitacji nigdy na więcej niż
dwóch osobach naraz.
- To chyba nasza jedyna
szansa – stwierdził Steve – Trzeba ją rozproszyć i zmęczyć, aby osłabić jej
moce…
- Wtedy będziemy mieli szansę
ją pokonać. – dokończył Coulson.
Długo omawiali strategie i
najlepsze sposoby ataku. Nagle drzwi do centrali się otworzyły. Do środka
wszedł Tony.
- Macie już coś? – zapytał.
- Macie już coś? – zapytał.
- Tak – odezwała się Natasha –
a jak tam uzbrojenie?
- Sama za chwilę zobaczysz,
ale najpierw chodźmy do części szpitalnej…
Wszyscy opuścili centralę, po
chwili weszli do Sali.
- Połóż się – powiedziała
Simmons, popychając delikatnie Sokoła na poduszki. – Ty też – spojrzała na
Hawkeye’a. – Musicie odpocząć…
- Czy możemy przeszkodzić? –
zapytał Kapitan.
- Tak – odparła Simmons –
Chętnie się czegoś dowiemy.
Usiadła na krześle, które
stało pomiędzy łóżkami.
- Czy Hawkeye jest już gotowy
do walki? – zapytał Tony.
- Teoretycznie powinien jeszcze
odpoczywać, ale zszyłam mu ranę, miał też transfuzję, więc myślę, że tak.
- To dobrze.
Drzwi otworzyły się i do
pomieszczenia wszedł Fitz. Pchał stolik na kółkach, na którym było coś
przykryte materiałem. Ustawił stolik pod ścianą. Stark do niego podszedł.
- Zostało niewiele czasu, –
powiedział. – więc będę się streszczał.
Wyjął coś spod materiału.
- Wdowo to dla ciebie – podał
jej dwa przedmioty, przypominające bransolety – To są żądła. Zawierają silną
substancję usypiającą, pomysł Fitza. Aby wystrzelić musisz tylko wyprostować
dłoń. – znów sięgnął pod materiał. – Łuk jest zwyczajny, ale strzały ulepszone…
– dał kolejne przedmioty Hawkeye’owi - zamrażające, wybuchające, usypiające,
dymne i wiele innych. A to tarcza dla ciebie, Kapitanie. Nie jest z wibranium,
ale ma barierę energetyczną. Skrzydła Sokoła także naprawiliśmy. Możemy ruszać.
Kapitan podszedł do Sokoła.
- Ty zostaniesz tutaj. –
powiedział
- Mogę się przydać –
zaoponował Sam.
- Zrobiłeś już dość. Masz
złamaną nogę i nie możesz walczyć.
- Została nam godzina, a do
Waszyngtonu jest dość daleko. – odezwał się Coulson.
Wszyscy, oprócz Sokoła,
opuścili szpital. Steve i Phil szli z przodu.
- Jesteś tego pewien? –
zapytał Kapitan – Jest was tylko pięciu, dwójka nie ma doświadczenia bojowego…
- Tak, jestem pewien. –
opowiedział stanowczo Coulson. – To nasz obowiązek, niezależnie od tego jakie
są szanse na powodzenie…
Wsiedli do samolotu. Po
chwili opuścili „Plac Zabaw”.
OK fajny rozdział czekam na następny
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że nowy rozdział przyjdzie szybko, nawet do głowy mi nie przyszło, że mógł tam być Caulson. Hm. Ale rozdział mi się bardzo podobał, fajny wątek strategiczny.
OdpowiedzUsuńPięć dni minęło, jak cały tydzień, a ja czekam na rozdział c:
OdpowiedzUsuń