Hej. W zeszłym tygodniu nic nie napisałam, bo byłam na
Comics Wars. Oto moje nabytki :)
A teraz zapraszam was na kolejny rozdział. Życzę
miłego czytania i mam nadzieję, że wam się spodoba. :)
- Co się dzieje?! - zawołał
ze zdziwieniem Thor, gdy w oknach salonu pojawiły się stalowe osłony.
Jane - która siedziała razem
z Thorem na kanapie-; Kapitan i Sokół - którzy z nimi rozmawiali -; i Banner -
który siedział na fotelu z Katriną na kolanach - w jednej chwili zwrócili wzrok
na okna. Bruce pierwszy zrozumiał co się dzieje.
- Włączył się system awaryjny
- powiedział. - Zostaliśmy odcięci… - zaczął głęboko oddychać, nienawidził
zamknięcia.
- J.A.R.V.I.S. wyłącz to! -
krzyknął Kapitan, ale komputer milczał.
Wszyscy patrzyli na Bannera,
który próbował się uspokoić. W tym momencie Katrina się roześmiała i zaczęła
gaworzyć. Bruce spojrzał na nią i się uśmiechnął.
Pozostali podeszli do
komputera, stojącego kilka metrów dalej. Sokół zaczął przeszukiwać pliki.
Banner wziął dziewczynkę na ręce i dołączył do reszty.
- Wiesz już, dlaczego
uruchomiły się zabezpieczenia - zwrócił się do Sama.
Jane zabrała od niego
Katrinę.
- Nie. - odparł Sokół - Nie
jestem w stanie nic zrobić. J.A.R.V.I.S. nie odpowiada, a system wieży
kompletnie zwariował. - zamilkł na chwilę. - O cholera!
W tym momencie ze ścian
wysunęły się działa.
- Mają czujniki ruchu -
powiedział Sam.
Wszystko zaczęło się dziać
jednocześnie. Katrina zaczęła się wyrywać z ramion Jane do Bruce’a. Działa
zaczęły się poruszać. Banner odwrócił się od pozostałych. Sekundę później stał
przed nimi Hulk, osłaniając ich (głównie Katrinę) przed gradem ładunków
repulsorowych. Thor przywołał Mjolnir, który do tej pory leżał za kanapą. Nie
mógł sprowadzić piorunów, ponieważ stalowe zasłony w oknach skutecznie je blokowały.
Gromowładny rzucił młotem, udało mu się zniszczyć dwa działa.
„Stark naprawdę przesadza z
tymi zabezpieczeniami” przemknęło przez myśl Kapitanowi. Nie mógł nic zrobić,
bo jego tarcza została w sypialni.
Sokół też był bezradny,
skrzydła leżały w szafie u niego w pokoju.
Thorowi udało się zniszczyć
ostatnie działo. Wszyscy odetchnęli.
- Lepiej się stąd wynośmy -
odezwał się Kapitan. - zanim aktywują się jeszcze jakieś zabezpieczenia.
- O czym ty mówisz?! -
zapytała ze złością Wdowa.
- Zatrzymałaś mnie - odparła
na wpół histerycznie, na wpół ze śmiechem Anne - Już po nas. Wszystkich.
Natasha do niej podeszła.
Złapała kobietę za ramiona i potrząsnęła.
- Coś ty zrobiła? - warknęła.
- Oni mi kazali. -
wymamrotała.
- Jacy oni?! - ale Anne
zdawała się być w szoku, tylko coś mamrotała.
Wdowa wymierzyła jej
policzek.
- Otrząśnij się! - krzyknęła.
Kobieta jakby doszła do
siebie. Zamrugała szybko kilka razy. Patrzyła już bardziej przytomnie.
- J.A.R.V.I.S… - zaczęła
Natasha, ale w tym momencie usłyszała jakiś zgrzyt.
Odwróciła się. Zza lustra nad
komodą wysunął się laser. Wdowa pociągnęła Anne z fotela na ziemię. W ostatniej
chwili, w oparciu ziała teraz ogromna dziura. Kobiety przywarły do podłogi.
- Nie ruszaj się - szepnęła
Natasha.
Przy łóżku stał stolik. Wdowa
ostrożnie pod niego sięgnęła. Zerwała paski utrzymujące tam broń. Szybko się
odwróciła, unikając lasera. Wycelowała i wystrzeliła. Trafiła wprost w działo,
które wybuchło, zasypując pokój odłamkami. Natasha odetchnęła. Wyjęła
komunikator.
- Kapitanie… - cisza. - Sokół…-
znów nic. - Czy ktokolwiek mnie słyszy?! - ale po drugiej stronie nadal
panowała cisza. - No świetnie, nie ma łączności. - mruknęła, chowając
urządzenie. - Musimy się stąd wydostać, zanim uruchomią się kolejne pułapki. -
zwróciła się do Anne.
Wdowa podeszła do komody i
zaczęła ją przesuwać. Schyliła się i zdjęła kratkę zabezpieczającą kanał
wentylacyjny.
- Szybko! - ponagliła Anne.
Gdy kobieta zniknęła w
otworze, Natasha ruszyła za nią. Zdążyła w ostatniej chwili, bo w tym momencie
w pokoju uaktywniły się kolejne zabezpieczenia.
To nie był zwykły kanał
wentylacyjny, tylko wyjście awaryjne. Pomysł Wdowy, oczywiście wykonany przez
Tony’ego. Kobieta doszła do wniosku, że on i tak by się dowiedział, gdyby
próbowała zrobić to sama. Starkowi pomysł się spodobał i teraz wszystkie
sypialnie miały dodatkowe, całkowicie pozbawione technologii wyjścia.
Kobiety wydostały się na
korytarz.
W tym momencie rozległ się
huk i w jednej ze ścian, najprawdopodobniej należącej do salonu, powstała
dziura. Wdowa w ostatniej chwili uskoczyła przed młotem lecącym w jej stronę.
Po chwili w otworze mignęło coś zielonego, a potem przez ścianę przeleciał
Hulk. Za nim z pokoju wyszli: Jane z Katriną na rękach, Sokół, Kapitan i Thor.
- Wdowo, co się tutaj dzieje?
- zapytał Steve. - Kto włączył zabezpieczenia?
- Ją zapytaj. - wskazała na
Anne. - Tylko nie tu. Musimy znaleźć jakieś bezpieczne miejsce.
Jak na zawołanie w końcu
korytarza pojawił się robot obronny, wyglądał jak jedna ze zbroi. Thor ruszył
do ataku. Jeden rzut młotem i głowa robota potoczyła się po podłodze.
Katrina, która do tej pory
wtulała się w Jane, uniosła główkę i się roześmiała na ten widok.
Thor przywołał powrotem
Mjolnir. Ale to nie był jeszcze koniec. W korytarzu zaczęły pojawiać się
kolejne roboty. Nikt nie wiedział skąd się brały. W końcu korytarz, tak jak
każde inne pomieszczenie, był odcięty od pozostałych. Gromowładny, Kapitan i
Sokół ruszyli do ataku. Jane trzymająca Katrinę na rękach i Anne cofnęły się
pod ścianę.
- Czy chociaż jeden pokój nas
nie zaatakuje? - mruknęła Wdowa unosząc bron, którą nadal trzymała w ręce.
- Laboratorium Tony’ego. -
usłyszała za sobą cichy głos.
Odwróciła się. To Bruce,
siedział oparty o ścianę. Zaczął się podnosić.
- Tam są schody ewakuacyjne.
- wskazał w stronę, z której nadchodziły roboty.
- Świetnie - mruknęła Natasha,
ruszając we wskazanym kierunku.
Thor, Steve i Sam robili
wszystko, aby nie przepuścić robotów dalej. Wdowa dołączyła do nich.
- Tu są schody. - krzyknęła,
unikając ciosu jednego z robotów, na szczęście maszyny nie były wyposażone w
repulsory ani w broń palną. - Musimy się dostać do laboratorium Starka.
Wszyscy skinęli głowami. Nikt
nie pytał dlaczego właśnie tam, nie było na to czasu.
Roboty nacierały z coraz
większą siłą. Wdowie skończyła się amunicja. Avengersi zostali zmuszeni do
cofnięcia się o kilka kroków. Niewiele brakowało, aby maszyny przedarły się w
głąb korytarza, ale w tym momencie roboty jak na komendę odwróciły się i
ruszyły w stronę schodów, a następnie zeszły na dół.
Avengers przez chwilę stali
całkowicie zbici z tropu.
- Szybko, na górę. - pierwsza
odezwała się Natasha. - Zanim znów nas coś zaatakuje.
Pierwsi ruszyli Thor i Steve,
za nimi Anne, Jane z Katriną i Bruce, Wdowa i Sam zabezpieczali tyły.
Wkrótce dotarli do drzwi
laboratorium. Banner zbliżył się do elektronicznego zamka. Wstukał jakiś kod,
podszedł do skanera siatkówki.
- Bruce Banner - odezwała się
w końcu.
- Witam, doktorze - Avengersi
ze zdziwieniem rozpoznali głos J.A.R.V.I.S.a - Zapraszam do środka.
Drzwi się otworzyły. Gdy
wszyscy weszli do środka, z cichym mechanicznym pomrukiem, wróciły na miejsce.
- Jak ty to zrobiłeś? - Sokół
zwrócił się do Bruce’a.
- To piętro: laboratorium i
sypialnia Tony’ego, są podłączone do osobnego systemu komputerowego. Wirus, czy
cokolwiek to jest, zaatakowało główny komputer, który w prawdzie jest w tym
pomieszczeniu, ale niczego nie kontroluje. Jednostka do której podłączone jest
laboratorium znajduje się w pokoju obok. Na razie jesteśmy tu bezpieczni.
- Na razie? - zapytała
podejrzliwie Wdowa.
- Wszystko zaczęło się pewnie
od tego komputera. - wskazał na duże urządzenie na końcu sali. - Ktoś lub coś
pokonało zabezpieczenia i przejęło kontrolę. Póki nie przebije się przez osłony
komputera prywatnego, laboratorium jest bezpieczne. Ale naprawdę nie mam
pojęcia jak długo to potrwa. Myślałem, że zapory Starka są nie do obejścia.
W tym momencie Wdowa chwyciła
Anne za ramię i pociągnęła bardziej na środek.
- Ona nam wszystko wyjaśni. -
powiedziała.
Oczy wszystkich zwróciły się
na Anne. Kobieta chwilę stała w milczeniu, kilka razy otworzyła usta, ale je
zamknęła.
- Pracuję dla A.I.M. -
wyrzuciła w końcu z siebie.
Genialny rozdział, ale mam wątpliwości co do tego kołowania z Anne. Zabij ją. Nie wiem czemu tak po prostu.
OdpowiedzUsuńJestem z Raven. Ta Anne wszystko miesza i niszczy. Fajny rozdział i czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńTeż się zgadzam. Ta Anne mnie wkurza, ale rozdział bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuń