sobota, 8 marca 2014

Rozdział III



A oto i trzeci rozdział. Jakoś go w końcu napisałam, choć nie zawsze chciał współpracować :). Miłego czytania. I zachęcam do komentowania.



„T.A.R.C.Z.A.. Oni mają świetne wyczucie czasu” pomyślał ironicznie Stark i opuścił maskę.
Ale coś było nie tak. Za samolotem ciągnęła się smuga dymu. Maszyna spadała…
Bruce momentalnie wyskoczył w górę i złapał samolot. Sprowadził go bezpiecznie na ziemię. Ze środka wyskoczyła Czarna Wdowa.
- Dobrze, że was znalazłam – powiedziała, gdy stanęła na ziemi.
- Co ty tutaj… - Tony był zbity z tropu.
Podszedł do maszyny. Wyglądało na to, że ktoś przestrzelił jeden z silników.
- Nie czas na wyjaśnienia… A tak w ogóle, dzięki Hulk.
- Bruce – poprawił ją tamten.
- Co? – Wdowa uniosła brwi.
- Nie czas na wyjaśnienia – powtórzył Stark – Mów, co się dzieje.
- Zestrzelili mnie. Zaraz tu będą…
- Kto? – zapytał Banner.
- Nie wiem – powiedziała – Wracałam z misji do bazy, gdy mnie zaatakowali. Na…
Nie dokończyła. Koło ucha świsnął jej laser, odcinając kosmyk włosów. Momentalnie się odwróciła. Na horyzoncie pojawiły się drony bojowe. Przypominały stado ptaków. Były bardzo szybkie. Otoczyły ich ze wszystkich stron.
- Nie dobrze – powiedział Tony – Wdowa kryj się!
Kobieta w ostatniej chwili wsunęła się do wnętrza samolotu. Drony zaczęły strzelać. Lasery były wszędzie. Na Bannerze nie robiły wrażenia, ale zbroja długo by tak nie wytrzymała.
- J.A.R.V.I.S. osłona! – krzyknął Stark.
Lasery odbijały się od niewidocznej tarczy. Iron Man otworzył ogień. Zniszczył dwa drony pierwszym strzałem. Wdowa atakowała z ukrycia. Walka rozgorzała na dobre. Tony szybko się rozejrzał. Banner się nie ruszał, nic nie robił.
- Co się dzieje! – krzyknął Iron Man, nie przerywając walki.
- Hulk miażdżyć – ryknął tamten i rzucił się na przeciwników.
Niszczył jednego po drugim. Wszędzie latały szczątki. Tony nie zostawał w tyle, podobnie Wdowa. Ale dronów było za dużo. Nacierały chmarami ze wszystkich stron. Nie mieli szans.

***

Steve Rogers był akurat w StarkTower, bo musiał o coś zapytać Tony’ego, gdy jego komunikator zaczął dzwonić. Wyjął go i odpowiedział na wezwanie. Na ekranie pojawiła się Czarna Wdowa.
- Sytuacja krytyczna, potrzebujemy pomocy! – krzyczała. W tle było słychać wystrzały i jakieś huki.
- Gdzie jesteście – zapytał Kapitan.
- Wysłałam współrzędne. Tylko się pośpiesz – rozłączyła się.
Kapitan ruszył do pracowni Starka. Nie zastał go tam.
- J.A.R.V.I.S., gdzie jest Tony? – zapytał, wchodząc do środka.
- Pan Stark opuścił wieżę kilka godzin temu. – odpowiedział komputer. – Wyświetlam ostatnie współrzędne – na ekranie pojawiły się dane.
Kapitan porównał je z tymi, które przesłała mu Wdowa. Były takie same, a więc i Tony tam był.
- Przygotuj samolot – powiedział.
Musiał im jak najszybciej pomóc.
- Weryfikacja głosu - Kapitan Ameryka. Wprowadź cel podróży.
- Ostatnie współrzędne – oznajmił Steve.
- Samolot gotowy do startu.
Kapitan opuścił laboratorium i ruszył na dach.
Chwilę później wystartował.

***

W TYM SAMYM CZASIE

Było bardzo źle. Maszyny były wszędzie. A na dodatek zbroja Iron Mana zaczęła tracić moc.
„Teraz, albo nigdy” pomyślał Stark.
- J.A.R.V.I.S. kod omega – powiedział – Zakryjcie oczy! – krzyknął.
Od zbroi rozeszła się fala oślepiającego światła. Po chwili znikła. Wszystkie drony leżały na ziemi. I nie tylko one...
- Tony – Wdowa podbiegła do niego.
- Nic mi nie jest – ledwo było go słychać. – Zbroja się wyłączyła.
- A to światło? – zapytała.
- Rozbłysk elektromagnetyczny – wyjaśnił Tony. – Wyłączył drony i moją zbroję, niestety, też. Muszę się dostać do laboratorium, żeby ją naprawić.
- Zaraz powinna dotrzeć pomoc – powiedziała – Bruce, pomożesz ustawić Starka do pionu – zwróciła się do zielonego olbrzyma.
W odpowiedzi usłyszała tylko ryk. Banner był odwrócony do niej plecami. Cisza, która nastała chwilę później niemal kuła w uszy.
- Straciłem kontrolę – powiedział Bruce – Ale teraz jest już dobrze… Kiedy będzie ta twoja pomoc? – zapytał.
- Już jest – uśmiechnęła się Wdowa, wskazując nadlatujący samolot.
Banner oparł Tony’ego o wrak.
Gdy maszyna wylądowała, wysiadł z niej Kapitan.
- I gdzie ta „sytuacja krytyczna”? – zapytał.
- Spóźniłeś się – odpowiedziała Wdowa. – Już opanowana.
Steve rozejrzał się po pobojowisku.
- Co tu się stało?
- To długa historia – odezwał się Stark. – Opowiem ci po drodze.

***

Lot nie trwał długo, ale Tony zdążył im wszystko opowiedzieć.
W końcu znalazł się w laboratorium i uwolnił ze zbroi. Naprawa trwała godzinę, ale pancerz był znów sprawny. W tym czasie reszta czekała w salonie.
- Trzeba to jakoś dopracować J.A.R.V.I.S. – oznajmił. – Ale teraz zajmiemy się tym – dodał, kładąc resztki jednego z dronów na skanerze. – A raczej ty się zajmiesz, bo ja mam coś innego do zrobienia.
Wyszedł z laboratorium.
„Kto to zbudował i dlaczego nasłał na Wdowę…” zastanawiał się idąc korytarzem.
Odpowiedzi na jego pytania miały nadejść szybciej niż myślał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz