A oto i trzeci rozdział.
Jakoś go w końcu napisałam, choć nie zawsze chciał współpracować :). Miłego
czytania. I zachęcam do komentowania.
„T.A.R.C.Z.A.. Oni mają
świetne wyczucie czasu” pomyślał ironicznie Stark i opuścił maskę.
Ale coś było nie tak. Za
samolotem ciągnęła się smuga dymu. Maszyna spadała…
Bruce momentalnie wyskoczył w
górę i złapał samolot. Sprowadził go bezpiecznie na ziemię. Ze środka
wyskoczyła Czarna Wdowa.
- Dobrze, że was znalazłam –
powiedziała, gdy stanęła na ziemi.
- Co ty tutaj… - Tony był
zbity z tropu.
Podszedł do maszyny.
Wyglądało na to, że ktoś przestrzelił jeden z silników.
- Nie czas na wyjaśnienia… A
tak w ogóle, dzięki Hulk.
- Bruce – poprawił ją tamten.
- Co? – Wdowa uniosła brwi.
- Nie czas na wyjaśnienia –
powtórzył Stark – Mów, co się dzieje.
- Zestrzelili mnie. Zaraz tu
będą…
- Kto? – zapytał Banner.
- Nie wiem – powiedziała –
Wracałam z misji do bazy, gdy mnie zaatakowali. Na…
Nie dokończyła. Koło ucha
świsnął jej laser, odcinając kosmyk włosów. Momentalnie się odwróciła. Na
horyzoncie pojawiły się drony bojowe. Przypominały stado ptaków. Były bardzo
szybkie. Otoczyły ich ze wszystkich stron.
- Nie dobrze – powiedział
Tony – Wdowa kryj się!
Kobieta w ostatniej chwili
wsunęła się do wnętrza samolotu. Drony zaczęły strzelać. Lasery były wszędzie.
Na Bannerze nie robiły wrażenia, ale zbroja długo by tak nie wytrzymała.
- J.A.R.V.I.S. osłona! –
krzyknął Stark.
Lasery odbijały się od
niewidocznej tarczy. Iron Man otworzył ogień. Zniszczył dwa drony pierwszym
strzałem. Wdowa atakowała z ukrycia. Walka rozgorzała na dobre. Tony szybko się
rozejrzał. Banner się nie ruszał, nic nie robił.
- Co się dzieje! – krzyknął
Iron Man, nie przerywając walki.
- Hulk miażdżyć – ryknął
tamten i rzucił się na przeciwników.
Niszczył jednego po drugim.
Wszędzie latały szczątki. Tony nie zostawał w tyle, podobnie Wdowa. Ale dronów
było za dużo. Nacierały chmarami ze wszystkich stron. Nie mieli szans.
***
Steve Rogers był akurat w
StarkTower, bo musiał o coś zapytać Tony’ego, gdy jego komunikator zaczął
dzwonić. Wyjął go i odpowiedział na wezwanie. Na ekranie pojawiła się Czarna
Wdowa.
- Sytuacja krytyczna,
potrzebujemy pomocy! – krzyczała. W tle było słychać wystrzały i jakieś huki.
- Gdzie jesteście – zapytał
Kapitan.
- Wysłałam współrzędne. Tylko
się pośpiesz – rozłączyła się.
Kapitan ruszył do pracowni
Starka. Nie zastał go tam.
- J.A.R.V.I.S., gdzie jest
Tony? – zapytał, wchodząc do środka.
- Pan Stark opuścił wieżę
kilka godzin temu. – odpowiedział komputer. – Wyświetlam ostatnie współrzędne –
na ekranie pojawiły się dane.
Kapitan porównał je z tymi,
które przesłała mu Wdowa. Były takie same, a więc i Tony tam był.
- Przygotuj samolot –
powiedział.
Musiał im jak najszybciej
pomóc.
- Weryfikacja głosu - Kapitan
Ameryka. Wprowadź cel podróży.
- Ostatnie współrzędne –
oznajmił Steve.
- Samolot gotowy do startu.
Kapitan opuścił laboratorium
i ruszył na dach.
Chwilę później wystartował.
***
W TYM SAMYM CZASIE
Było bardzo źle. Maszyny były
wszędzie. A na dodatek zbroja Iron Mana zaczęła tracić moc.
„Teraz, albo nigdy” pomyślał
Stark.
- J.A.R.V.I.S. kod omega –
powiedział – Zakryjcie oczy! – krzyknął.
Od zbroi rozeszła się fala
oślepiającego światła. Po chwili znikła. Wszystkie drony leżały na ziemi. I nie
tylko one...
- Tony – Wdowa podbiegła do
niego.
- Nic mi nie jest – ledwo
było go słychać. – Zbroja się wyłączyła.
- A to światło? – zapytała.
- Rozbłysk elektromagnetyczny
– wyjaśnił Tony. – Wyłączył drony i moją zbroję, niestety, też. Muszę się
dostać do laboratorium, żeby ją naprawić.
- Zaraz powinna dotrzeć pomoc
– powiedziała – Bruce, pomożesz ustawić Starka do pionu – zwróciła się do
zielonego olbrzyma.
W odpowiedzi usłyszała tylko
ryk. Banner był odwrócony do niej plecami. Cisza, która nastała chwilę później
niemal kuła w uszy.
- Straciłem kontrolę –
powiedział Bruce – Ale teraz jest już dobrze… Kiedy będzie ta twoja pomoc? –
zapytał.
- Już jest – uśmiechnęła się
Wdowa, wskazując nadlatujący samolot.
Banner oparł Tony’ego o wrak.
Gdy maszyna wylądowała,
wysiadł z niej Kapitan.
- I gdzie ta „sytuacja
krytyczna”? – zapytał.
- Spóźniłeś się –
odpowiedziała Wdowa. – Już opanowana.
Steve rozejrzał się po
pobojowisku.
- Co tu się stało?
- To długa historia – odezwał
się Stark. – Opowiem ci po drodze.
***
Lot nie trwał długo, ale Tony
zdążył im wszystko opowiedzieć.
W końcu znalazł się w
laboratorium i uwolnił ze zbroi. Naprawa trwała godzinę, ale pancerz był znów
sprawny. W tym czasie reszta czekała w salonie.
- Trzeba to jakoś dopracować J.A.R.V.I.S.
– oznajmił. – Ale teraz zajmiemy się tym – dodał, kładąc resztki jednego z
dronów na skanerze. – A raczej ty się zajmiesz, bo ja mam coś innego do
zrobienia.
Wyszedł z laboratorium.
„Kto to zbudował i dlaczego
nasłał na Wdowę…” zastanawiał się idąc korytarzem.
Odpowiedzi na jego pytania
miały nadejść szybciej niż myślał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz