niedziela, 5 października 2014

Rozdział III



Już jest następny rozdział. Ma nadzieję, że uda mi się wstawiać kolejne w miarę regularnie, ale ostatnio nie mam kiedy pisać. Na razie życzę miłego czytania :)

- Siostra? - zdziwili się Avengersi.
- Przyrodnia. - wyjaśnił Stark.
- Dlaczego wcześniej o niej nie wspomniałeś? - zapytał Banner, siedzący na kanapie.
-Wszyscy patrzyli na Tony’ego, który podszedł do krzesła, obrócił je tyłem i usiadł na nim okrakiem.
- Bo sam się dowiedziałem kilka dni temu. - odparł. - Przeglądałem stare rzeczy mojego ojca i znalazłem nagranie. Tak w skrócie: Howard nie był zbyt wierny. Miał romans z Alice Carter, nie wspomniał gdzie ją poznał. Anne urodziła się już po śmierci moich rodziców. - zakończył.
- Nie sądzisz, że to naciągane? - odezwała się Natasha. - Znajdujesz jakieś nagranie, z którego dowiadujesz się, że masz siostrę i kilka dni później, nie wiadomo skąd, ona pojawia się przed twoimi drzwiami…
Stark milczał.
- Coś w tym może być. - wtrącił Sokół - W końcu ty jej wcale nie znasz.
- Skąd w ogóle możesz wiedzieć, że to ona? - dodał Kapitan.
- Widziałem zdjęcie jej matki, jest do niej bardzo podobna. - oparł Tony. - Nie mogłem jej odmówić pomocy. Ale nie martwcie się - jego ton stał się dość opryskliwy. - J.A.R.V.I.S. cały czas ją obserwuje. Nie jestem naiwny, nie pozwoliłbym…
W tym momencie w pokoju pojawiła się Anne.
- Co się dzieje? - zapytała, gdy wszyscy na nią spojrzeli.
- Nic takiego. - powiedział Stark, który właśnie dostrzegł szansę na wywinięcie się z tej niezbyt przyjemnej rozmowy. - Ja właśnie wychodziłem. Mam dużo pracy w laboratorium. Bruce, dobrze by było, żebyś wkrótce przyszedł. - ruszył do windy.
Wdowy już nie było w salonie, wyszła niezauważona przez nikogo. Kapitan i Sokół także wstali.
- Mam jeszcze coś do zrobienia - rzucił Sam i wyszedł z pokoju.
- Do jutra. - powiedział tylko Kapitan i także opuścił pomieszczenie.
Bruce i Anne zostali sami.
- Co to była za masowa ewakuacja? - spytała ze śmiechem kobieta.
- Nie mam pojęcia. - Banner z zakłopotaniem potarł skronie.
- To wszystko jest takie… nierealne. - powiedziała Anne, siadając na kanapie. Bruce wybrał fotel. - Rano jeszcze byłam zwykłym naukowcem, a teraz… Jakieś pościgi, jety… A to wszystko przez maszynę, która miała uratować mi życie.
Bruce spojrzał na nią pytająco.
- Mam chorobę Huntingtona - wyznała. - Za 10 może 20 lat pojawią się objawy. A potem czeka mnie powolna utrata kontroli nad własnym ciałem… - urwała. - Nie wiem dlaczego ci to mówię. - pokręciła z zakłopotaniem głową, wstała i ruszyła w stronę windy.
- Dokąd idziesz? - zapytał Banner.
Ona odwróciła się do niego.
- Do laboratorium - odparła. - Muszę przygotować listę części potrzebnych do odbudowania komory covertera.
- Mogę ci pomóc? - wstał z kanapy.
- Wolałabym być sama - powiedziała cicho. - Z resztą Tony chyba cię potrzebuje.
- Masz rację - lekko skinął głową.
Anne zniknęła za drzwiami windy.

Kapitan postanowił się trochę przejść, więc poszedł do swojej sypialni, przebrać się w normalne ubrania i zostawić tarczę. O mały włos nie wpadł na Wdowę, gdy wychodził z pokoju.
- Dokąd się wybierasz? - zapytała kobieta. - Znalazłeś sobie w końcu jaką dziewczynę?
- Czy ty nigdy nie przestaniesz? - odparł ze zniecierpliwieniem. - A ty dokąd idziesz?
- Na cmentarz. - odparła cicho. W tym momencie bardzo się cieszyła, że nie była ubrana w swój kostium.
- Yhm. - Steve nie wiedział co powiedzieć.
Z kłopotu wyciągnęła go Natasha.
- Do jutra. - rzuciła i ruszyła korytarzem.
- Do zobaczenia. - usłyszała za sobą głos Kapitana.
Weszła do windy. Jednak zamiast zjechać na dół, wjechała na górę. Stanęła w drzwiach prowadzących na taras. Nie po raz pierwszy się wymykała. Miała na tę specjalny gadżet. Podłączyła smartfona do sieci budynku. Specjalna Aplikacja zastąpiła widok z kamer na żywo, nagraniem wykonanym wcześniej. Działała tyko kilka minut, ale to wystarczało.
Włączyła komunikator.
- Gotowe. - powiedział.
Nad budynkiem pojawił się jest. Zawisł w powietrzu i spuścił drabinkę. Wdowa szybko weszła do środka.
- Co tak długo? - zapytał Coulson.
- Musiałam spławić Kapitana. - odparła.
- Ok. - odparł, siadając za sterami. Ona zajęła miejsce obok.
- Dokąd lecimy? - zapytała.
- Tam gdzie zwykle. - powiedział.

 Rok temu, jakiś miesiąc po śmierci Clinta, Natasha dostała wiadomość:
Spotkaj się ze mną w Central Parku
P.C.
Gdy znalazła się w parku, podszedł do niej mężczyzna ubrany w jeansy i koszulę. Dopiero po chwili rozpoznała Coulsona, którego nigdy wcześniej nie widziała go ubranego inaczej niż w garnitur.
- Przejedziesz się ze mną? - zapytała tylko.
Ona skinęła głową i ruszyli do samochodu.
- Widzę, że Lola nadal na chodzie. - powiedziała.
- Oczywiście. - agent się uśmiechnął, wsiadając do czerwonego kabrioletu.
Natasha zajęła miejsce pasażera. Phil ruszył.
- A więc dlaczego chciałeś się spotkać? - zapytała.
- Dostałem pewne zadanie i chciałbym żebyś pomogła mi je zrealizować. - odparł.
- Nie możesz powiedzieć wprost? - Wdowę zaczynały już irytować te niedomówienia.
- Zaraz ci wszystko wyjaśnię. - skręcił gwałtownie i wjechał na parking podziemny.
Zatrzymał się na miejscu SH17d. Koło samochodu pojawił się statyw z jakimś ekranem. Coulson przyłożył do niego dłoń. Nagle Natasha poczuła, że opadają. Gdy tylko samochód zniknął pod ziemią, tajne wejście się zamknęło. Wkrótce winda się zatrzymała. Phil znów uruchomił silnik. Przed nimi ciągnął się długi tunel. Ruszyli w drogę. Po chwili znów musieli się zatrzymać, bo światło tunelu przesłaniała metalowa ściana z białym orłem.
- Naprawdę chcesz się znów w to bawić? - zapytała Natasha, gdy Phil wyszedł z samochodu.
- To nie jest zabawa. - odparł, podchodząc do skanera siatkówki.
Po chwili jej oczom ukazał się ogromny hangar. Stały w nim jety, jeepy i kilka pojazdów pancernych. Na ścianie za nimi także widniał symbol T.A.R.C.Z.Y.
Zaparkowali. Coulson wysiadł i przeszedł kilka kroków, po czym odwrócił się i spojrzał na Wdowę.
- Nie idziesz? - zapytał.
- Idę, idę. - otworzyła drzwi i wsiadła.
Szli korytarzem.
- I co? Zamierzasz reaktywować T.A.R.C.Z.Ę.? - odezwała się po chwili. - Ona już jest martwa. Wszystkie tajemnice zostały ujawnione…
- Dlatego zaczniemy od nowa. - zatrzymał się przed drzwiami.
Tym razem agent wprowadził jakiś kilkunasto cyfrowy kod - to miejsce było lepiej zabezpieczone niż Triskelion.
Weszli do środka. Znaleźli się w centrum dowodzenia. Było tam mnóstwo ekranów, oraz stół holograficzny. Przed komputerem siedziała jakaś dziewczyna. To musiała być Skye. Nawet się nie odwróciła, kiedy weszli.
- T.A.R.C.Z.A. przestała istnieć. - Coulson podjął przerwany wątek. - Ale ludzie nadal jej potrzebują. Dlatego musimy ją odbudować. Fury przekazał mi dowództwo, dlatego mam zamiar się tym zająć. Ziemię należy chronić, nie tylko przed najazdami z kosmosu, ale także przed zagrożeniami lokalnymi.
- Mówisz zupełnie jak on - odezwała się Natasha. - I co zamierzasz zrobić?
- Naprawić reputację agencji. - odparł.
- Jak?
- Projekt Avengers był dobrym pomysłem - zaczął. - dlatego należy go kontynuować na większą skalę. Wprowadzić w życie Projekt Proteck.
- Proteck? - powtórzyła Wdowa.
- Będziemy na całym świecie wyszukiwać ludzi obdarzonych niezwykłymi umiejętnościami. - wyjaśnił Phil. - Następnie zostaną poddani treningowi. Gdy będą gotowi zostaną przydzieleni do obrony różnych miejsc na całym świecie. Nie będziemy już wszystkiego ukrywać przed ludźmi, niech widzą swoich bohaterów.
- A do czego ja ci jestem potrzebna? - zapytała Natasha.
- Będziesz trenowała „nowych bohaterów” - odparł. - Żaden inny agent nie ma tak dużego doświadczenia…

Od tego czasu, średni raz w tygodniu, widywała Coulson. Pomagała mu w organizacji agencji, a od jakiegoś czasu zaczęła trenować młodych rekrutów. Jeszcze dużo pracy prze nimi.
Teraz lecieli do bazy, za kolejną sesję treningową.


5 komentarzy:

  1. No to cóż... Zawsze musi być ten pierwszy raz.
    Hm. To zacznijmy od tego, że piszesz streszczenie, często niezrozumiałe. Hm. Ale nie przejmuj się, musisz tylko poćwiczyć. :) Dzięki, że wstawiłaś nowy rozdział, bo zaczynałam tęsknić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział,bardzo mi się podoba :) Jeśli mogę prosić, mogłabyś dać coś o Clincie, proszę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha :) Anonim dobrze mówi (napisał Anonim) ;)
      Rozdział super:) Ale jako fanka Clintasha poprosiłabym coś o Wdowie, albo właśnie o Bartonie :) (dobrze odmieniłam jego nazwisko? ;) )
      Czekam na rozdział 3 :)
      Elaiza

      Usuń
    2. Pomyłka- Czekam na rozdział 4 (moja kochana świenięta klawiatura) :)
      Elaiza

      Usuń
  3. Cudowny, nawet nie wiesz jak się ucieszyłam jak to zobaczyłam. Jestem ciekawa tego nowego programu.

    OdpowiedzUsuń