sobota, 14 marca 2015

Rozdział III



No, dzisiaj kolejny rozdział. Tym razem bez rosyjskiego :) Zapraszam do czytania

Clint milczał.
- Dlaczego? – powtórzyła Natasha, ale w tym momencie metro się zatrzymało na kolejnej stacji. – Wysiadamy – rzuciła, wybawiając Bartona od odpowiedzi, przynajmniej na razie.
Wyszli z pociągu. Wdowa ruszyła w sobie tylko znanym kierunku, a Clint szedł za nią. Nie wiedział gdzie kobieta go prowadzi, ale nie mógł jej wypuścić. Jeśli po prostu puściłby ją wolno, Fury urwał by mu głowę. 
Dotarli do jakiejś przemysłowej dzielnicy, której Barton nie znał, mimo że nie pierwszy raz był w Moskwie. W tym momencie zabrzęczał jego komunikator. Mężczyzna zupełnie zapomniał, że ma to urządzenie w kieszeni. Zatrzymał się, zostając w tyle za Wdową. Spojrzał na ekran. Wiadomość od dyrektora.
„Stan misji”
„No świetnie.” pomyślał  „Dobrze, że nie zadzwonił i nie muszę się jeszcze teraz tłumaczyć.” Barton odpisał:
„W toku”
i szybko dołączył do Natashy, która właśnie skręciła za róg. Po kilku minutach zatrzymali się przed jakimś, najwyraźniej opuszczonym, magazynem. Kobieta weszła do środka, Barton tuż za nią.
Na pierwszy rzut oka pomieszczenie nie różniło się niczym od jakiegokolwiek innego magazynu. Jednak Clint był lepszym obserwatorem, od przeciętnego człowieka,  dostrzegł jakąś klapę w podłodze w lewym kącie hali. Wdowa skierowała się właśnie w jej stronę. Otworzyła właz i zniknęła w otworze. Po chwili Barton znów ją zobaczył.
- Idziesz? Czy masz zamiar tu stać do jutra? – zapytała ze zniecierpliwieniem.
Choć mężczyzna nie był pewien czy może jej zaufać i co jest na dole, postanowił jednak skorzystać z "zaproszenia" kobiety. 
- Idę – rzucił.
Gdy zeszli na dół, oczom Clinta ukazał się minimalistycznie urządzony salon: kanapa, dwa fotele, stolik do kawy, nieduży telewizor i to wszystko. Natasha na chwilę wróciła na górę aby zamknąć klapę.
- Niezłą masz kryjówkę.- odezwał się Barton., gdy kobieta znów pojawiła się w salonie.
- Jest jeszcze kilka pomieszczeń – odparła. – Ale ty zostajesz tu. – położyła nacisk na dwa ostatnie słowa.
Odwróciła się, chcąc wyjść do innego pokoju, ale Clint złapał ją za ramię i obrócił w swoją stronę.
- Co robisz! - krzyknęła kobieta.
- Muszę z tobą porozmawiać. – powiedział poważnie. Dopiero teraz zauważył, że kurtka Natashy jest rozdarta na ramieniu, a jej kolor w tym miejscu zmienił się z jasnobrązowego na prawie czarny. – Jesteś ranna. – odezwał się.
- Wiem – warknęła. – Jeśli pozwolisz, pójdę się opatrzyć. – wyrwała rękę z jego uścisku i zniknęła w pokoju obok.
Barton usiadł na kanapie i odłożył łuk na stolik. Chwilę później Natasha wróciła do salonu. Przebrała się, a lekkie zgrubienie na rękawie bluzki świadczyło o opatrunku.
- Więc o czym chciałeś porozmawiać? – zapytała Wdowa siadając na brzegu fotela.
- O tobie….- odparł krótko, a widząc minę kobiety dodał: - O tym co się dzisiaj stało. Wiesz kto cię zaatakował?
- Ktoś, kto chciał zdobyć dane, które wykradłam, klient, który uznał, że za długo czeka, lub ktoś z twojej agencji czy jakiejś innej. – jej głos był spokojny, jakby opowiadała, co zjadła na śniadanie, a nie kto próbował ją zabić. – Nie obchodzi mnie to. Ważne, że im się nie udało.
- Ale było blisko – odparł Clint. – Ile razy jeszcze uda ci się uniknąć śmierci?
- Do czego zmierzasz? – Natasha patrzyła na niego jak na wariata, nie miała pojęcia o co mu chodzi.
- Mam rozkaz cię zabić, o czym dobrze wiesz – kontynuował, jakby jej nie usłyszał. – Ale tego nie zrobię. Teraz pytanie co ty zrobisz?
- To znaczy? – „Ten facet chyba mocno uderzył się w głowę” pomyślała.
- Chcesz robić to co teraz, ale w… hm, no cóż… bezpieczniejszych warunkach? – zapytał.
- Poczekaj chwile, bo nie nadążam. – Natasha wstała i zaczęła chodzić po pokoju. – Ty masz mnie zabić, ale łamiesz rozkaz i proponujesz mi pracę w agencji, która cię na mnie nasłała, dobrze zrozumiałam?
- Mniej więcej. – Clint nadal siedział na kanapie.
- A twoi przełożeni, wiedzą o tej dobroduszności? – zapytała. Jej głos nadal był spokojny, ale dał się w nim usłyszeć delikatny rosyjski akcent. – Czy to tylko twój plan?
- Nie wiedzą – odparł mężczyzna, podnosząc się z sofy. – Ale S.H.I.E.L.D.  daje drugą szansę, szczególnie osobom, które mają przydatne dla niej umiejętności.
- A ja takie mam? – to było bardziej stwierdzenie niż pytanie.
- Owszem. – uśmiechnął się.
- Ile mam czasu na decyzję? – kobieta zatrzymała się kilka metrów od niego.
- Niewiele. – odparł.
- A mogę chociaż poznać twoje imię. – nagła zmiana tematu trochę zbiła, go z tropu.
- Clint Barton. – przedstawił się.
- No więc Clint, ty zapewne znasz moje imię? – mężczyzna skinął głową. – Więc Clint, a co będzie jeśli się nie zgodzę?
- To może się źle skończyć, dla jednego z nas. – kobieta spojrzała na niego, unosząc jedną brew. – Wiem co…
Ale nie zdążył dokończyć, bo w tym momencie nastąpił wybuch i całe pomieszczenie wypełniła chmura pyłu.
Clint nagle poczuł uścisk na nadgarstku, chciał wyrwać rękę.
- Przestań, to ja! – krzyknęła Natasha, w pokoju nadal nie było nic widać.
Kobieta pociągnęła Bartona za sobą. On chwycił wolną ręką łuk, który leżał na stoliku. Po chwili wyszli z salonu. Wdowa go puściła, ale się nie zatrzymała.
 - Pośpiesz się – powiedziała.
Clint ruszył za nią. Po chwili usłyszeli tupot nóg ścigających ich ludzi. Byli w wąskim korytarzu, jedyne drzwi znajdowały się na jego drugim końcu. Nie było gdzie się ukryć. Hałasy coraz bardziej się zbliżały.
Clint zatrzymał się. W mgnieniu oka odwrócił się i wyjął strzałę z kołczanu. Gdy tylko pierwszy ze ścigających ich ludzi wybiegł zza zakrętu, Barton wystrzelił. Trafiony, strzałą paraliżującą, mężczyzna osunął się na ziemię. Na korytarzu pojawili się kolejni. Clint z prędkością błyskawicy sięgnął po następną strzałę. Wdowa wyjęła pistolety i dołączyła do niego. 
Już myśleli, że zagrożenie minęło, gdy Bartonowi koło ucha świsnęła kula. Mężczyzna się odwrócił. Z drugiej strony korytarza nadbiegł mały oddział.
Zanim Clint wyjął kolejną strzałę, jedna z kul trafiła go w łydkę. Noga się pod nim ugięła. Upadł na ziemię.
Mimo bólu udało mu się podnieść na kolana, ale nie mógł wstać. Wdowa cały czas strzelała do napastników. Barton podniósł łuk, który upuścił gdy został postrzelony. Wybrał strzałę. Wycelował i zwolnił cięciwę. Nastąpił wybuch. Korytarz został oczyszczony. Wszyscy napastnicy byli martwi lub nieprzytomni.
Clint osunął się na podłogę. Czuł w nodze uporczywie pulsujący ból.
Natasha szybko do niego podeszła. 
- Co jest? - zapytała.
Dopiero teraz dostrzegła krew wypływającą z dziury w nogawce spodni mężczyzny. Przyklęknęła i spojrzała na jego nogę. Mocno krwawił. Wyjęła z kieszeni scyzoryk.
- Teraz się nie ruszaj. – powiedziała, Barton skinął głową.
Rozcięła nogawkę, tak aby odsłonić ranę. Kula nie przeszła na wylot, ale w tych warunkach nie było mowy o próbie jej wyjęcia. Natasha przygotowała prowizoryczny opatrunek uciskowy. Gdy skończyła, wstała.
- Musisz jak najszybciej dostać się do szpitala  - oznajmiła.
- Myślisz, że to dobry pomysł? – Clint siedział pod ścianą, oparty o nią plecami. Jego łuk i kołczan leżały obok na podłodze. – Od razu wezwą…
- Policję? – przerwała mu Wdowa. – Tak wiem, ale inaczej się wykrwawisz.
"Czy ona chce mi pomóc?" przemknęło Bartonowi przez myśl.
- To którędy wyjdziemy? – zapytał tylko.
- Powrót nie wchodzi w grę. – odparła Natasha. – Nie wiadomo czy tam w ogóle da się teraz wejść. Ale tu są jeszcze inne przejścia. – spojrzała na drzwi w końcu korytarza.
Był to jeden z wielu korytarzy, których labirynt łączył piwnice starych magazynów, takich jak ten, w którym miała kryjówkę. Szybko przeanalizował którędy będzie najbliżej. W końcu zdecydowała. Odwróciła się do Bartona, wtedy jej wzrok padł na jednego z pokonanych przez nich ludzi. Teraz, gdy się przyjrzała, bez trudu rozpoznała strój typowy dla rosyjskiego wywiadu. Nic dziwnego, że znali tę kryjówkę, używała jej gdy dla nich pracowała.

10 komentarzy:

  1. Boom! To jest najlepsze, co może być :D Rosyjski wywiad ściga Wdowę. No no się porobiło, a Clint oberwał. Proponuje jej prace w SHIELD? No w to nie wierzę, ale jeśli nie chce jej zabijać, czemu nie zostawi jej? No to tyle z mojego grymasu, jednak fajny rozdział. Im więcej wybuchów i ofiar tym lepiej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O propozycji pracy w SHIELD bedzie więcej, w którymś z kolejnych rozdziałów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest naprawdę świetny :D Bardzo mi się spodobał, pełno akcji. Ahh, ta relacja między Natashą a Clintem <3 Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Pomagają sobie? A myślałam, że nie będą sobie pomagać, a jednak. Jestem ciekawa czy przyjmie jego propozycję,
    No nic, czekam na więcej, :*
    Ps.u mnie nn :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! Szczerze mówiąc to dopiero dziś zauważyłam nowe opowiadanie xD.
    I super, że jest Clint i Natasha. Po prostu sweet!
    Już nie mogę się doczekać nowego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeżeli ktoś chce poczytać opowiadanie o Clintashy, to zapraszam na mojego bloga :) http://clint-natasha-fan-fiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej pare dni temu trafiłam na twojego bloga i oniemiałam przeczytalam wszystkie rozdziały opowiadań w dwa dni.
    Bardzo dobrze piszesz i widac ze masz talent byle tak dalej.
    Oczywiscie ze zniecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam oby tak dalej.

    P.S a moze tak po tym opowiadaniu napisala opowiadanie o Tonym i Pepper (po wydarzeniach z Iron man 3) bo malo jest takich opowadan w sieci a dozo osob z checia by to przeczytalo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że tak ci się podoba mój blog. Niestety nie jestem zbyt dobra w pisaniu wątków miłosnych (i nie specjalnie lubię je pisać) więc pewnie to opowiadanie by nie wyszło :(

      Usuń
  9. Wow, znów jest tyle akcji.
    Cóż, pozwoliłam sobie trochę poczytać komentarze i również jestem zaskoczona (mile, mile!). Niekoniecznie miałam bowiem nadzieję na wątek szpiegowskiej miłości między Clintem a Nat. W każdym razie po dwusetnym fanfiku jak to Clint przysuwa do siebie Natashę i prosi ją żeby na siebie uważała już naprawdę człowieka zaczyna mdlić i zastanawia się, co ma zrobić ze swoim życiem, jak wpadł w Marvela po uszy. :)

    Więc czego bardzo bym nie chciała zobaczyć i co by było co najmniej dziwne to sytuacja w której po całej akcji biorą się w ramiona i wyznają sobie miłość. Może jestem zbyt sceptyczna (realizm, realizm ponad wszystko!) ale dwójka najlepszych szpiegów z dwóch różnych kontynentów, którzy mieli trudną przeszłość i na dodatek mają problemy z zaufaniem lub okazaniem jakichkolwiek uczuć nagle zaczęłoby się jawnie całować i pleść wszystkim naokoło, że są razem. I tylko czekać aż wykorzysta to jakiś szalony gość...
    Nie, bzdura do kwadratu i basta!
    JA też lubię być nielogiczna, ale tylko od święta.

    Nie chcę ci narzucać tego, co masz pisać. I tak pewnie już wszystko sobie zaplanowałaś i ja wezmę to, co mi dasz, jak posłuszny czytelnik ;) Ale jeśli to uwzględniłaś to dużo prościej będzie jeśli podejdziesz do tego spokojnie i z umiarem. Wystarczy że najpierw sobie zaufają, poznają się lepiej niż żeby od razu wyznawali sobie wieczną miłość. Poza tym to są bardzo delikatne sprawy ( i nie wspominam już o tym, że niekoniecznie dwójka agentów z tej samej agencji - bo nie oszukujmy się, Natasha dołączy do SHIELD - będą sobie mogli tak po prostu liczyć na jakiś jawny związek. Btw, to chyba nawet jest karalne ).

    Ok, skończyłam zrzędzić i jeszcze raz gratuluję ci umiejętności bo są fantastyczne i nic tylko dalej się rozwijać, sięgać po nowe rzeczy, robić to, co się kocha i ufać sobie!
    Pozdrawiam.

    - Chwilowo nieobecna. Czeka na nowy rozdział, wszak dzisiaj sobota ;) -

    OdpowiedzUsuń