niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział VIII



Zapraszam na nowy rozdział, miłego czytania i komentowania.



Clint wybiegł za nią, zostawiając zaskoczoną resztę w salonie.
- Natasha, zaczekaj! – krzyknął, podbiegając do niej. Odwróciła się.
- Czego chcesz? – warknęła z wyraźnym rosyjskim akcentem.
Zatrzymał się i spojrzał na nią. Stali na środku korytarza.
- Co się dzieje? – w jego głosie było słychać troskę.
- Odczep się – odwróciła się gwałtownie.
Clint złapał ją za ramię. Wyszarpnęła je i zamachnęła się na niego.
- Ej! – krzyknął, uchylając się w ostatniej chwili.
- Nigdy mnie nie dotykaj – syknęła kobieta.
Odwróciła się i odeszła, zostawiając zszokowanego Hawkeye’a w pustym korytarzu.

Wdowa wymknęła się niepostrzeżenie na dach. W tym momencie na niebie pojawił się jet z białym orłem. Gdy przelatywał nad wieżą, spuścił drabinkę. Natasha ją złapała i weszła do maszyny. W środku nikogo nie było. Kobieta zajęła miejsce pilota.
- Jestem – zameldowała.
- Bardzo dobrze – na ekranie przed nią pojawił się dyrektor T.A.R.C.Z.A. – Na pewno nie wiedzą, że wyszłaś?
- Na pewno – odpowiedziała – Zapewniłam sobie kilka godzin spokoju – uśmiechnęła się w duchu. – A właściwie dlaczego miałam być sama? Czy razem nie bylibyśmy skuteczniejsi?
- Nie – powiedział ostro Fury – To delikatna sprawa, wymagająca dyskrecji, dlatego nie chciałem mieszać w to zielonego olbrzyma, ani gościa, którego ego nie mieści się na tym kontynencie. A tajemnice przed drużyną nie są mocną stroną naszego honorowego przyjaciela.
- A Barton? – zapytała po chwili. – Jemu mogłeś powiedzieć.
- Zrezygnował. Nie jest już agentem.
- Co? – Wdowa szybko się zreflektowała, później porozmawia o tym z Clintem. – Na czym polega misja?
- Dziś rano odkryliśmy, że ktoś włamał się do naszej bazy danych. Niektóre pliki zostały skopiowane. Jeden z nich miał zakodowany program śledzący, więc go namierzyliśmy. Masz dotrzeć do miejsca ukrycia danych i je odzyskać lub zniszczyć. Nie mogą dostać się w niepowołane ręce.
- Tak jest. – powiedziała Wdowa.
- Współrzędne celu zostały wprowadzone do twoje…- w tle było słychać jakieś hałasy – Co tam się dzieje? – Fury zniknął z ekranu. – Co jest do … Jak mogliście do tego dopuścić!? – kolejne hałasy i dyrektor wrócił na wizję. – Straciliśmy sygnał. Lecisz do ostatniego miejsca, z którego go odbieraliśmy. Miejmy nadzieję, że nie zdążą się przenieść. Prześlę ci dostępne informacje na temat docelowego budynku i miejsca ukrycia danych.
- Przyjęłam.
- Bez odbioru. – Fury się rozłączył.
Natasha przejrzała informacje o budynku, które od niego dostała. Znajdował się on w Waszyngtonie, w samym centrum. Trzeba było się tam jakoś niepostrzeżenie zakraść…
Zaczynało zmierzchać. Wdowa zbliżała się do miasta więc musiała włączyć maskowanie. Kilka minut później jej jet wylądował na dachu budynku w pobliżu celu.
Było praktycznie ciemno, mimo tego Natasha pozostawiła maskowanie aktywne. Szybko opuściła maszynę. Podeszła na skraj dachu i umieściła tam mały okrągły dysk. Ten wczepił się w podłoże, a potem wystrzelił linę z hakiem, który zaczepił o dach naprzeciwko. To był cel. Wdowa prześlizgnęła się po linię nad ulicą. Odczepiła hak, a lina się zwinęła.
„Muszę dostać się do środka” pomyślała.
Rozejrzała się, znalazła drzwi i do nich podeszła. Zamknięte. Ale nie na długo. Przyklęknęła przy nich i wyjęła zza paska urządzenie przypominające długopis. Przyłożyła je w miejscu, w którym powinien znajdować się zamek. Gdy nacisnęła guzik, pojawiła się słaba czerwona poświata i po chwili drzwi stanęły otworem. Natasha schowała kieszonkowy laser i weszła do środka. Dane znajdowały się we wschodniej części czwartego piętra. Nie było windy, więc dyskretne zejście jej szybem odpadało. Pozostały schody. Ruszyła nimi w dół. Gdy znajdowała się na półpiętrze, usłyszała odgłos kroków. Nie było się gdzie schować, więc sięgnęła po broń. W każdej ręce miała pistolet, gdy pojawili się przeciwnicy. Było ich czterech, zamaskowani tak, że nie było widać twarzy, każdy trzymał broń. Dwóch szło z góry, a dwóch z dołu. Wdowa strzeliła. Udało jej się położyć tych, którzy odgradzali jej drogę do celu. Ruszyła na dół. Wtedy padły strzały. Jeden z nich trafił ją w udo. Z rozdarcia w kostiumie zaczęła wypływać krew. Natasha odwróciła się i podskoczyła unikając kolejnych kul. Jeszcze w powietrzu wystrzeliła, powalając pozostałych. Ruszyła po schodach, za sobą słyszała dziwne, jakby elektryczne, skwierczenie, ale nie odwróciła się.
Udo dawało jej się we znaki. Nie miała ochoty na kolejną potyczkę, więc odnalazła kratkę wentylacyjną i wślizgnęła się do szybu. Czołganie nie było wiele lepsze od chodzenia, ale tu przynajmniej nie napatoczy się na tych „ochroniarzy”. Dostała się na czwarte piętro. Wyjrzała przez pierwszą kratkę. Pokój był pusty. Usunęła zabezpieczenie i wyskoczyła (otwór był pod sufitem) ze swojej kryjówki. Przy lądowaniu o mało się nie przewróciła. Syknęła z bólu.
Podeszła do jedynych drzwi w pomieszczeniu. Wyjrzała ukradkiem na korytarz. Kręciło się po nim kilkunastu „ochroniarzy”. Wdowa sięgnęła po granat soniczny, włożyła zatyczki do uszu, odbezpieczyła go i wyrzuciła za drzwi. Zamknęła je szybko i oparła się o nie plecami. Nastąpił wybuch. Natasha schowała zatyczki i wyszła na korytarz. Wszędzie leżeli nieprzytomni ludzie. Jednemu z nich spadła maska. To nie byli ludzie, to były ROBOTY. Wdowa usłyszała, że nadbiegają kolejne. Szybko weszła do kolejnego pomieszczenia.
Był tam tylko duży komputer.
„Chyba dotarłam do celu” pomyślała.
Wtedy dostrzegła ludzką sylwetkę w rogu. Było zbyt ciemno, żeby mogła zobaczyć coś więcej, ale dobyła broń. Nagle zapaliły się światła, a postać w kącie okazała się zbroją Iron Mana, tą, którą Tony pokazywał im dziś w salonie.
- Witaj, Wdowo. – odezwał się elektroniczny głos, pochodził ze zbroi.
- Czego chcesz? – warknęła kobieta, unosząc broń.
Mark 25 zaczęła się do niej zbliżać.
- Kim jesteś? – zapytała znów Wdowa.
- Teraz to nieistotne. – odpowiedział ten sam głos – Niedługo się dowiesz. Ale teraz ja zadam ci pytanie. Dlaczego tu przyszłaś? W dodatku bez wsparcia. Nie jesteś w stanie mnie powstrzymać – zbroja uniosła dłoń. – Nikt nie jest. – wystrzeliła.
Natasha w ostatniej chwili odskoczyła w bok, przeturlała się po podłodze i otworzyła ogień. Kule odbijały się od pancerza nie robiąc najmniejszych rys. Kobieta, nie przerywając ostrzału, zaczęła wycofywać się do okna.
- Nie uciekniesz mi. – kolejny wystrzał był celniejszy.
Wdowa dostała w ramię. Siła uderzenia odepchnęła ją do tyłu, a broń którą trzymała w lewej ręce, potoczyła się po podłodze. Kobieta upadła tuż pod oknem.
- To już koniec. – zbroja wycelowała prosto w jej głowę.
Nagle coś się stało. Ręka pancerza uniosła się do góry i strzał zniszczył okno. Natasha z trudem dźwignęła się na nogi. Nie zastanawiała się nad tym co zaszło, tylko wystrzeliła przez okno kolejną linę z hakiem i wyskoczyła.

Weszła do jeta. Włączyła autopilota i poszła opatrzyć rany. Z uda nadal płynęła krew, a lewą ręką prawie nie mogła ruszać.
- Misja zakończona? – usłyszała głos dyrektora.
- Zakończona – podeszła do ekranu. - Ale porażką. – usiadła.
- Co? – Fury był wyraźnie zdziwiony.
- Nie udało mi się odzyskać danych. – oznajmiła kobieta ze znużeniem.
- Ale dla… - Natasha zakończyła połączenie.

Gdy dotarła do wieży, dochodziła północ. Wylądowała na tarasie. Jet odleciał, a ona otworzyła drzwi do salonu.
Niestety, Hawkeye, Kapitan i Bruce jeszcze nie spali.
- Gdzie byłaś? – zapytał Clint.
Natasha nie zdążyła odpowiedzieć, bo drugie drzwi do salonu otworzyły się z hukiem i staną w nich Stark.
- To wszystko była maja wina – powiedział…

2 komentarze: