Zapraszam na nowy rozdział, miłego czytania i
komentowania.
Clint wybiegł za nią,
zostawiając zaskoczoną resztę w salonie.
- Natasha, zaczekaj! – krzyknął,
podbiegając do niej. Odwróciła się.
- Czego chcesz? – warknęła z
wyraźnym rosyjskim akcentem.
Zatrzymał się i spojrzał na
nią. Stali na środku korytarza.
- Co się dzieje? – w jego
głosie było słychać troskę.
- Odczep się – odwróciła się
gwałtownie.
Clint złapał ją za ramię.
Wyszarpnęła je i zamachnęła się na niego.
- Ej! – krzyknął, uchylając
się w ostatniej chwili.
- Nigdy mnie nie dotykaj –
syknęła kobieta.
Odwróciła się i odeszła,
zostawiając zszokowanego Hawkeye’a w pustym korytarzu.
Wdowa wymknęła się
niepostrzeżenie na dach. W tym momencie na niebie pojawił się jet z białym
orłem. Gdy przelatywał nad wieżą, spuścił drabinkę. Natasha ją złapała i weszła
do maszyny. W środku nikogo nie było. Kobieta zajęła miejsce pilota.
- Jestem – zameldowała.
- Bardzo dobrze – na ekranie
przed nią pojawił się dyrektor T.A.R.C.Z.A. – Na pewno nie wiedzą, że wyszłaś?
- Na pewno – odpowiedziała –
Zapewniłam sobie kilka godzin spokoju – uśmiechnęła się w duchu. – A właściwie
dlaczego miałam być sama? Czy razem nie bylibyśmy skuteczniejsi?
- Nie – powiedział ostro Fury
– To delikatna sprawa, wymagająca dyskrecji, dlatego nie chciałem mieszać w to
zielonego olbrzyma, ani gościa, którego ego nie mieści się na tym kontynencie.
A tajemnice przed drużyną nie są mocną stroną naszego honorowego przyjaciela.
- A Barton? – zapytała po
chwili. – Jemu mogłeś powiedzieć.
- Zrezygnował. Nie jest już
agentem.
- Co? – Wdowa szybko się
zreflektowała, później porozmawia o tym z Clintem. – Na czym polega misja?
- Dziś rano odkryliśmy, że
ktoś włamał się do naszej bazy danych. Niektóre pliki zostały skopiowane. Jeden
z nich miał zakodowany program śledzący, więc go namierzyliśmy. Masz dotrzeć do
miejsca ukrycia danych i je odzyskać lub zniszczyć. Nie mogą dostać się w
niepowołane ręce.
- Tak jest. – powiedziała
Wdowa.
- Współrzędne celu zostały
wprowadzone do twoje…- w tle było słychać jakieś hałasy – Co tam się dzieje? –
Fury zniknął z ekranu. – Co jest do … Jak mogliście do tego dopuścić!? –
kolejne hałasy i dyrektor wrócił na wizję. – Straciliśmy sygnał. Lecisz do
ostatniego miejsca, z którego go odbieraliśmy. Miejmy nadzieję, że nie zdążą
się przenieść. Prześlę ci dostępne informacje na temat docelowego budynku i
miejsca ukrycia danych.
- Przyjęłam.
- Bez odbioru. – Fury się
rozłączył.
Natasha przejrzała informacje
o budynku, które od niego dostała. Znajdował się on w Waszyngtonie, w samym
centrum. Trzeba było się tam jakoś niepostrzeżenie zakraść…
Zaczynało zmierzchać. Wdowa
zbliżała się do miasta więc musiała włączyć maskowanie. Kilka minut później jej
jet wylądował na dachu budynku w pobliżu celu.
Było praktycznie ciemno, mimo
tego Natasha pozostawiła maskowanie aktywne. Szybko opuściła maszynę. Podeszła
na skraj dachu i umieściła tam mały okrągły dysk. Ten wczepił się w podłoże, a
potem wystrzelił linę z hakiem, który zaczepił o dach naprzeciwko. To był cel.
Wdowa prześlizgnęła się po linię nad ulicą. Odczepiła hak, a lina się zwinęła.
„Muszę dostać się do środka”
pomyślała.
Rozejrzała się, znalazła
drzwi i do nich podeszła. Zamknięte. Ale nie na długo. Przyklęknęła przy nich i
wyjęła zza paska urządzenie przypominające długopis. Przyłożyła je w miejscu, w
którym powinien znajdować się zamek. Gdy nacisnęła guzik, pojawiła się słaba
czerwona poświata i po chwili drzwi stanęły otworem. Natasha schowała
kieszonkowy laser i weszła do środka. Dane znajdowały się we wschodniej części
czwartego piętra. Nie było windy, więc dyskretne zejście jej szybem odpadało.
Pozostały schody. Ruszyła nimi w dół. Gdy znajdowała się na półpiętrze,
usłyszała odgłos kroków. Nie było się gdzie schować, więc sięgnęła po broń. W
każdej ręce miała pistolet, gdy pojawili się przeciwnicy. Było ich czterech,
zamaskowani tak, że nie było widać twarzy, każdy trzymał broń. Dwóch szło z
góry, a dwóch z dołu. Wdowa strzeliła. Udało jej się położyć tych, którzy
odgradzali jej drogę do celu. Ruszyła na dół. Wtedy padły strzały. Jeden z nich
trafił ją w udo. Z rozdarcia w kostiumie zaczęła wypływać krew. Natasha
odwróciła się i podskoczyła unikając kolejnych kul. Jeszcze w powietrzu
wystrzeliła, powalając pozostałych. Ruszyła po schodach, za sobą słyszała
dziwne, jakby elektryczne, skwierczenie, ale nie odwróciła się.
Udo dawało jej się we znaki.
Nie miała ochoty na kolejną potyczkę, więc odnalazła kratkę wentylacyjną i
wślizgnęła się do szybu. Czołganie nie było wiele lepsze od chodzenia, ale tu
przynajmniej nie napatoczy się na tych „ochroniarzy”. Dostała się na czwarte
piętro. Wyjrzała przez pierwszą kratkę. Pokój był pusty. Usunęła zabezpieczenie
i wyskoczyła (otwór był pod sufitem) ze swojej kryjówki. Przy lądowaniu o mało
się nie przewróciła. Syknęła z bólu.
Podeszła do jedynych drzwi w
pomieszczeniu. Wyjrzała ukradkiem na korytarz. Kręciło się po nim kilkunastu
„ochroniarzy”. Wdowa sięgnęła po granat soniczny, włożyła zatyczki do uszu,
odbezpieczyła go i wyrzuciła za drzwi. Zamknęła je szybko i oparła się o nie
plecami. Nastąpił wybuch. Natasha schowała zatyczki i wyszła na korytarz.
Wszędzie leżeli nieprzytomni ludzie. Jednemu z nich spadła maska. To nie byli
ludzie, to były ROBOTY. Wdowa usłyszała, że nadbiegają kolejne. Szybko weszła
do kolejnego pomieszczenia.
Był tam tylko duży komputer.
„Chyba dotarłam do celu”
pomyślała.
Wtedy dostrzegła ludzką
sylwetkę w rogu. Było zbyt ciemno, żeby mogła zobaczyć coś więcej, ale dobyła
broń. Nagle zapaliły się światła, a postać w kącie okazała się zbroją Iron
Mana, tą, którą Tony pokazywał im dziś w salonie.
- Witaj, Wdowo. – odezwał się
elektroniczny głos, pochodził ze zbroi.
- Czego chcesz? – warknęła
kobieta, unosząc broń.
Mark 25 zaczęła się do niej
zbliżać.
- Kim jesteś? – zapytała znów
Wdowa.
- Teraz to nieistotne. –
odpowiedział ten sam głos – Niedługo się dowiesz. Ale teraz ja zadam ci
pytanie. Dlaczego tu przyszłaś? W dodatku bez wsparcia. Nie jesteś w stanie
mnie powstrzymać – zbroja uniosła dłoń. – Nikt nie jest. – wystrzeliła.
Natasha w ostatniej chwili
odskoczyła w bok, przeturlała się po podłodze i otworzyła ogień. Kule odbijały
się od pancerza nie robiąc najmniejszych rys. Kobieta, nie przerywając
ostrzału, zaczęła wycofywać się do okna.
- Nie uciekniesz mi. –
kolejny wystrzał był celniejszy.
Wdowa dostała w ramię. Siła
uderzenia odepchnęła ją do tyłu, a broń którą trzymała w lewej ręce, potoczyła
się po podłodze. Kobieta upadła tuż pod oknem.
- To już koniec. – zbroja
wycelowała prosto w jej głowę.
Nagle coś się stało. Ręka
pancerza uniosła się do góry i strzał zniszczył okno. Natasha z trudem
dźwignęła się na nogi. Nie zastanawiała się nad tym co zaszło, tylko
wystrzeliła przez okno kolejną linę z hakiem i wyskoczyła.
Weszła do jeta. Włączyła
autopilota i poszła opatrzyć rany. Z uda nadal płynęła krew, a lewą ręką prawie
nie mogła ruszać.
- Misja zakończona? –
usłyszała głos dyrektora.
- Zakończona – podeszła do
ekranu. - Ale porażką. – usiadła.
- Co? – Fury był wyraźnie
zdziwiony.
- Nie udało mi się odzyskać
danych. – oznajmiła kobieta ze znużeniem.
- Ale dla… - Natasha
zakończyła połączenie.
Gdy dotarła do wieży,
dochodziła północ. Wylądowała na tarasie. Jet odleciał, a ona otworzyła drzwi
do salonu.
Niestety, Hawkeye, Kapitan i
Bruce jeszcze nie spali.
- Gdzie byłaś? – zapytał
Clint.
Natasha nie zdążyła odpowiedzieć,
bo drugie drzwi do salonu otworzyły się z hukiem i staną w nich Stark.
- To wszystko była maja wina
– powiedział…
kiedy następne !!! czekam
OdpowiedzUsuńJeszcze dzisiaj ukaże się nowy rozdział :D
Usuń