sobota, 2 maja 2015

Rozdział II



Witajcie po tej dłuższej przerwie. Cały zeszły weekend spędziłam w Poznaniu na Pyrkonie, dlatego nie było rozdziału. Świetna impreza, polecam każdemu, kto się interesuje taką tematyką. :) A teraz zapraszam na drugi rozdział.

Tony w ostatniej chwili zrobił unik, przed atakującym go bogiem piorunów. Thor minął go dosłownie o włos.
„Co jest, kurde?” pomyślał Stark. „Co mu odbiło? Dlaczego mnie atakuje?”
W tym momencie poczuł mocne szarpnięcie w bok.
- Co jest?! – krzyknął i zobaczył piorun przeszywający powietrze w miejscu, w którym przed chwilą był. – Dzięki, Sokole. – powiedział, patrząc na mężczyznę, który właśnie uratował mu życie.
Ten tylko się uśmiechnął i zaczął spadać.
„Co znowu?”  przemknął Starkowi przez głowę, gdy zanurkował za przyjacielem.
Udało mu się go złapać tuż nad dachem AvengersTower i spowolnić jego upadek na tyle, że mężczyźnie nic się nie stało, gdy opadł na dach. Iron Man wylądował obok niego.
- Co się stało? – to pytanie skierował bardziej do J.A.R.V.I.S.a, niż Sokoła, który ociężale podniósł się do pozycji siedzącej, ale wydawał się jakiś nieobecny.
W tym momencie drzwi windy otworzyły się i na dach weszli: Czarna Wdowa i Kapitan Ameryka. Steve w jednej chwili znalazł się obok Tony’ego i Sama, chroniąc ich przed kolejnym piorunem. Thor nie dawał za wygraną.
- Czym go tak wkurzyłeś? – zapytał Kapitan, nie odwracając się do Starka, bo cały czas wypatrywał kolejnego ataku.
- Czemu zakładasz, że to moja wina? – odparł tamten.
W tym momencie podeszła do nich Natasha.
- On jest kompletnie pijany. – rzuciła, patrząc na Sokoła.
Zanim zdążyła dodać cokolwiek więcej, Thor wylądował na dachu, kilka metrów od nich. Wdowa pomogła wstać Sokołowi i teraz cała czwórka stała obok siebie, naprzeciwko wściekłego Gromowładnego.
- Stark, zapłacisz mi za to, co zrobiłeś! – zagrzmiał.
- Nie twoja wina? – zapytał Steve na tyle cicho, że Thor nie mógł go usłyszeć.
- A co zrobiłem? – Tony, całkowicie ignorując Kapitana, zwrócił się do Gromowładnego.
I to był błąd. Thor rzucił w niego Mjolnirem. Stark nie zdążył się odsunąć, czy chociażby zasłonić. Młot trafił go prosto w reaktor łukowy. Siła uderzenia odrzuciła go kilka metrów w tył. Tera cieszył się, że zamontował barierki na brzegu tarasu, bo zatrzymał się na jednej z nich unikając nieprzyjemnego upadku.
Thor przywołał młot i ruszył stronę Starka, który właśnie się podnosił, ale drogę zastąpił mu Kapitan.
- Nie wiem co się stało, ale nie chcemy z tobą walczyć. – powiedział, Gromowładny zatrzymał się na chwilę i spojrzał na niego. – Jesteśmy przyjaciółmi. Jeśli nam wyjaśnisz…
Ale Thor już go nie słuchał, ominął go i ruszył w stronę Tony’ego, który właśnie wstał na nogi.
- Skoro chcesz mnie zabić, to chociaż powiedz mi dlaczego? – odezwał się Iron Man, ale Gromowładny nie zwrócił na to uwagi, tylko ponownie zaatakował.
Tony wzbił się w powietrze.
- Nie chcę z tobą walczyć. – odezwał się.
Gromowładny ruszył za nim w pościg.
- Walcz o swe życie, Stark! – zagrzmiał.
Tony uciekał, unikając co chwilę błyskawic. Nie miał zamiaru odpowiadać na ataki, Thor był częścią jego drużyny i Stark chciał się za wszelką cenę dowiedzieć, dlaczego mu odbiło, a atakowanie go na pewno by w tym nie pomogło. Gromowładny tylko jeszcze bardziej by się rozzłościł.
Iron Man zrobił gwałtowny zwrot. Thor, który leciał szybciej od niego (Tony nie rozwinął maksymalnej prędkości) potrzebował kilku dodatkowych metrów, aby zawrócić. Stark, korzystając z okazji, spróbował ponownie dowiedzieć się, o co ta cała awantura.
- Co ja ci zrobiłem? – zapytał. – Cały czas siedziałem w warsztacie.
- Nie kłam, Stark! – ryknął Gromowładny i wystrzelił w jego stronę piorun.
Tony nie zdążył zrobić uniku, siła uderzenia pchnęła go wprost na jeden z pobliskich budynków. Szyba, w którą trafił, roztrzaskała się na drobne kawałki i posypała w dół na ulicę. Ludzie, którzy byli na dole, rozbiegli się w panice.
„Jak ja kocham, to, że to miasto nigdy nie śpi.” pomyślał ironicznie Tony i postanowił odciągnąć boga piorunów z powrotem nad AvengersTower, gdzie nie będzie stanowił zagrożenia dla cywili.
Wygrzebał się z odłamków szkła i znów wzbił w powietrze.

Kapitan próbował porozmawiać z Thorem, a Wdowa w tym czasie odprowadziła Sama do windy. Wsadziła go do środka, mężczyzna nie był w stanie nawet sam ustać na nogach.
- Mam nadzieję, że jakoś dotrzesz do swojej sypialni. – rzuciła, wciskając odpowiedni guzik.
Drzwi się zamknęły i winda ruszyła, a Wdowa podeszła do Kapitana.
Teraz tylko oni pozostali na dachu.
- Masz pojęcie, o co tu chodzi? – zapytał Steve.
- Takie jak ty. – mruknęła kobieta. – Tony wywalił mnie z łóżka w środku nocy, a teraz gania się z Thorem po Manhattanie.
- Obudził cię? – zdziwił się Kapitan, który miał na sobie spodnie od dresu i T-shirt (gdy Stark ich wezwał, nie miał czasu się przebrać, chwycił więc tylko tarczę i ruszył na dach.), patrząc na Wdowę ubraną w pełen kostium, teraz już bez logo S.H.I.E.L.D., a za to z logo Avengers.
- Szybko się przebieram – rzuciła tylko, wiedząc, że nie może powiedzieć mu prawdy.
A prawda była taka, że tuż po „spotkaniu” dostała wiadomość od Coulsona i musiała się z nim spotkać. Jakieś tam sprawy organizacyjne odnośnie, prawie już wdrożonego, projektu Protect. Wróciła jakieś dziesięć minut przed tym, jak Tony ich wezwał.
Steve chciał jeszcze coś powiedzieć, ale w tym momencie nad wieżą znów pojawili się Tony i Thor. Gromowładny trafił Iron Mana młotem. Stark uderzył o powierzchnię dachu z niezłym impetem. Zanim zdążył się podnieść, bóg piorunów znów chciał zaatakować, ale zamiast tego wypuścił z ręki Mjolnir i upadł na dach. Steve odwrócił się do Wdowy, która stała tuż za nim z wyciągniętym pistoletem. Tony podszedł do Gromowładnego.
- Co mu zrobiłaś? – zapytał, wskazując na leżącego bez ruchu Asgardczyka.
- Spokojnie. – powiedziała kobieta, chowając broń. – To tylko Icer. – widząc ich miny, dodała – Pistolet z silną substancją usypiającą.
- Trzeba go stąd zabrać. – powiedział Steve.
Razem z Iron Manem podnieśli nieprzytomnego Thora i zarzucili sobie jego ręce na ramiona.
- Musimy go gdzieś zamknąć. – orzekła Wdowa. – Jak się obudzi, znowu może wpaść w szał.
- W takim razie jedziemy na dół. – powiedział Stark.
Wszyscy wsiedli do windy (nie było w niej Sokoła, więc musiał się jakoś dostać do sypialni). Natasha już otwierała usta, żeby powiedzieć J.A.R.V.I.S.owi, na które piętro chcą jechać, ale ubiegł ją Tony.
- Sektor γ – powiedział.
- Sir, to jest sektor zamknięty. – odparł komputer. – Kapitan Ameryka i Czarna Wdowa nie mają upoważ…
- Nie kłóć się ze mną. – zirytował się mężczyzna. - Sektor γ.
Winda ruszyła, a J.A.R.V.I.S. więcej się nie odezwał.
- Co to jest sektor γ? – zainteresował się Kapitan.
- Zobaczysz – odparł tylko Stark.
Po chwili byli już na miejscu. Drzwi windy otworzyły się i ich oczom ukazał się długi korytarz. Na jego końcu znajdowały się ciężkie, metalowe drzwi. Kapitan i Iron Man wyszli pierwsi, wlokąc nadal nieprzytomnego Thora, zaraz za nimi szła Wdowa.
Stark zatrzymał się przed drzwiami. Rękawica jego zbroi złożyła się odsłaniając dłoń. Przyłożył ją do skanera odcisków palców. Następnie wpisał kod, wtedy jakaś wiązka zeskanowała jego twarz - maska pancerza automatycznie się otworzyła.
- Rozpoznawanie zakończone. – odezwał się J.A.R.V.I.S. – Witam, panie Stark.
Drzwi otworzyły się. Za nimi było duże, prawie puste pomieszczenie. Jedynym co się w nim znajdowało, była cela o przezroczystych ścianach.
„Trochę podobna, do tej w której zamknęliśmy Lokiego” pomyślała Wdowa.
Tony i Kapitan wprowadzili Thora do środka i położyli go na podłodze.
- Kiedy to zbudowałeś? – zapytał Steve, gdy drzwi celi zamknęły się.
- To nie był mój pomysł. – odparł Stark. – Ja tam lubię Hulka.
- Skoro nie twój, to czyj? – zdziwił się Steve.
Szli z powrotem w stronę windy. Gdy Gromowładny się obudzi, J.A.R.V.I.S. ich poinformuje, a to może jeszcze potrwać.
- Bannera. – wtrąciła Wdowa.
Obaj mężczyźni jednocześnie na nią spojrzeli.
- Skąd wiesz? – zapytał Tony.
Właśnie weszli do windy.
- Piętro mieszkalne – rzuciła Natasha do J.A.R.V.I.S.a – Łatwo się było domyślić. – zwróciła się do Starka.
- Taa, Bruce jest najbardziej przewrażliwiony na punkcie utraty kontroli nad Hulkiem – mruknął mężczyzna.
- To ten sam projekt co na Helicarierze? – zainteresował się Kapitan.
- Ulepszony wspólnymi siłami. – uśmiechnął się Tony.
Steve chciał coś jeszcze dodać, ale w tym momencie winda się zatrzymała. Natasha i Kapitan pożegnali się i wysiedli.
- Laboratorium. – powiedział Tony.
Zostawił zbroję w pracowni i powlókł się do sypialni. Gdy się położył, dochodziła czwarta nad ranem.

***

- Sir, Thor się obudził. – ze snu wyrwał go elektroniczny głos J.A.R.V.I.S.a.
- Co? Która godzina? – jęknął Tony.
- Czwarta trzydzieści cztery czasu wschodniego. – odparł komputer.
- Nie dadzą pospać. – mruknął Stark, zwlekając się łóżka.
Zważając na to, że Gromowładny o coś go obwiniał, o coś na tyle poważnego, że próbował go zabić, Tony wolał na razie trzymać się od niego z daleka. Po chwili namysłu, zwrócił się do J.A.R.V.I.S.a.
- Obudź Wdowę i Kapitana. – powiedział.
Bruce i Sokół i tak nie wiedzieli co się stało w nocy, więc nie było sensu ich budzić.
Stark szybko założył spodnie i koszulkę. Wyszedł z sypialni i ruszył do salonu, który praktycznie od zawsze (odkąd Avengersi się wprowadzili) służył za centrum operacyjne.
Po chwili do pokoju weszli zaspani: Steve i Natasha.
- O co chodzi? – ziewnęła kobieta.
- Thor się obudził – odparł Tony, wstając z fotela. – Któreś z was musi się dowiedzieć dlaczego w nocy mu odbiło.
Oboje spojrzeli na niego z tym samym pytającym wyrazem twarzy.
- Ja do niego nie pójdę. – zaczął wyjaśniać. – Jakbyście nie zauważyli, próbował mnie zabić, więc raczej mi nic nie powie.
- W sumie masz rację – przyznała Wdowa. – Idziesz ty czy ja? – zwróciła się do Steve’a.
- Może lepiej ja pójdę. – odparł blondyn. – Thor ci nie ufa.
- Jak możesz tak mówić? – zapytała ze sztucznym oburzeniem Natasha i zanim którykolwiek z mężczyzn zdążył się odezwać, dodała. – Możesz iść. Ja wracam do łóżka. – ruszyła do windy. Gdy do niej weszła rzuciła jeszcze. – Nie waż się więcej mnie budzić.
Drzwi się zamknęły.
Tony usiadł na kanapie i położył nogi na stoliku do kawy.
- Idziesz? – zapytał, patrząc na Steve’a, który nadal stał na środku salonu.
- Tak, tak. – odparł tamten i wyszedł z pokoju.
Stark włączył telewizor.
- J.A.R.V.I.S., pokaż obraz z kamery w sektorze γ – powiedział.

7 komentarzy:

  1. Pewnie Thor obudził się i znikł :D Taka moja sugestia, która może być mylna. No się wkurza i to jak. Nie dziwię mu się. Okropne stracić kogoś kogo się kochało i jedyne, co siedzi w głowie to zemsta. Była głośna masakra a ironia Starka jak zwykle na miejscu. Czekam, co system pokaże z "celi" Thora. I żądam wyjaśnień, kto wrobił Tony'ego? Pewnie kozioł co?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiii! Jest mój rozdział nareszcie! :D
    I od razu zaczyna się od akcji, jakie to piękne, zwłaszcza, że Thor jest w tak zaawansowanym normańskim szale, że jakiekolwiek logiczne argumenty nie mają prawa go otrzeźwić.
    Walka przebiegła, moim zdaniem, trochę zbyt rozwlekle, no ale nie będę się czepiać, bo tak czy owak ubawiłam się przy tym.

    Dziwne, że członkowie Avengers nie mieli uprawnień do tego super-tajnego więzienia dla Hulka, bo w sumie, jakby Bruce' owi coś odwaliło, a Starka by nie było, to jak by go powstrzymali, nie wiedząc o sektorze γ? Hulk by im raczej o tym nie powiedział :)
    Ciekawa jestem co z tym projektem Protect? Moja pierwsza myśl, to projekt, który miałby chronić agentów SHIELD przed Hydrą, ale tu chyba nie o to za bardzo chodzi. I dlaczego Nat nie była skora, żeby reszcie o tym wspomnieć, jeśli to był tak szczytny cel?
    Czyżby dawne SHIELD z tym całym "Protect" przyłożyło rękę do zbrodni na rodzinie Thora? Boże, co za intrygi mi się w głowie rodzą!

    Nie masz pojęcia, jak będzie mi nudno, gdy będę oczekiwała do następnej soboty (z komentarzem mogę się spóźnić, bo lecę w sobotę na aou!) ale muszę to przetrzymać i mam nadzieję, że w przyszłym rozdziale już więcej się wyjaśni.
    Pozdrawiam i trzymaj się! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli chodzi o project Protect, to jest o nim wiecej napisane w rozdziałach III i VI opowiadania "zaginiona siostra". Z tym sektorem y, to tak jakoś mi wyszło, żeby był to tajny projekt. Coś mi się wydaje, że w kolejnym rozdziale pokomplikuję wszystko jeszcze bardziej :) a ta "walka" (bo to nawet nie do końca była walka, skoro Iron Man nawet raz nie zaatakował) średnio mi się pisała, więc rzeczywiście może nie należeć do najlepszych części opowiadania. Ja na aou jadę w czwartek :D pozdrawiam i narazie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, dzięki, faktycznie coś tam było ;) Przy okazji przeczytałam całe i "Zaginiona siostra" była bardzo fajna, no do "Pierwszego spotkania" to moim zdaniem jej trochę brakuje, ale i tak fabuła była świetna.
      Komplikacje? O nie! :D
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Fajne fajne czekam z niecierpliwością na next i jedno pytanko . Czy w przyszłych częściach nwm ożywisz Clinta tak samo jak Coulsona ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział boski!
    Biedny Tony :( Ciekawa jestem co będzie dalej.
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    I szkoda, że nie ma Clint'a.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest świetnie, dużo akcji, dużo emocji, brakuje jednak trochę Clintashy albo Pepper, uwielbiam ją :D Byłoby dobrze zrobić romans Natashy ze Stevem, skoro Jane nie żyje, Katrina się zapodziała, to co z jakimiś romansami? Akcja bez tego jest trochę smutna, ale przesycenie nowelą też nie jest ciekawe.
    No to Ketrin.

    OdpowiedzUsuń