Witajcie po tej dłuższej przerwie. Cały zeszły weekend
spędziłam w Poznaniu na Pyrkonie, dlatego nie było rozdziału. Świetna impreza,
polecam każdemu, kto się interesuje taką tematyką. :) A teraz zapraszam na
drugi rozdział.
Tony w ostatniej chwili
zrobił unik, przed atakującym go bogiem piorunów. Thor minął go dosłownie o włos.
„Co jest, kurde?” pomyślał
Stark. „Co mu odbiło? Dlaczego mnie atakuje?”
W tym momencie poczuł mocne
szarpnięcie w bok.
- Co jest?! – krzyknął i
zobaczył piorun przeszywający powietrze w miejscu, w którym przed chwilą był. –
Dzięki, Sokole. – powiedział, patrząc na mężczyznę, który właśnie uratował mu
życie.
Ten tylko się uśmiechnął i
zaczął spadać.
„Co znowu?” przemknął Starkowi przez głowę, gdy
zanurkował za przyjacielem.
Udało mu się go złapać tuż
nad dachem AvengersTower i spowolnić jego upadek na tyle, że mężczyźnie nic się
nie stało, gdy opadł na dach. Iron Man wylądował obok niego.
- Co się stało? – to pytanie
skierował bardziej do J.A.R.V.I.S.a, niż Sokoła, który ociężale podniósł się do
pozycji siedzącej, ale wydawał się jakiś nieobecny.
W tym momencie drzwi windy otworzyły
się i na dach weszli: Czarna Wdowa i Kapitan Ameryka. Steve w jednej chwili
znalazł się obok Tony’ego i Sama, chroniąc ich przed kolejnym piorunem. Thor
nie dawał za wygraną.
- Czym go tak wkurzyłeś? –
zapytał Kapitan, nie odwracając się do Starka, bo cały czas wypatrywał
kolejnego ataku.
- Czemu zakładasz, że to moja
wina? – odparł tamten.
W tym momencie podeszła do
nich Natasha.
- On jest kompletnie pijany.
– rzuciła, patrząc na Sokoła.
Zanim zdążyła dodać cokolwiek
więcej, Thor wylądował na dachu, kilka metrów od nich. Wdowa pomogła wstać
Sokołowi i teraz cała czwórka stała obok siebie, naprzeciwko wściekłego
Gromowładnego.
- Stark, zapłacisz mi za to,
co zrobiłeś! – zagrzmiał.
- Nie twoja wina? – zapytał
Steve na tyle cicho, że Thor nie mógł go usłyszeć.
- A co zrobiłem? – Tony,
całkowicie ignorując Kapitana, zwrócił się do Gromowładnego.
I to był błąd. Thor rzucił w
niego Mjolnirem. Stark nie zdążył się odsunąć, czy chociażby zasłonić. Młot
trafił go prosto w reaktor łukowy. Siła uderzenia odrzuciła go kilka metrów w
tył. Tera cieszył się, że zamontował barierki na brzegu tarasu, bo zatrzymał
się na jednej z nich unikając nieprzyjemnego upadku.
Thor przywołał młot i ruszył
stronę Starka, który właśnie się podnosił, ale drogę zastąpił mu Kapitan.
- Nie wiem co się stało, ale
nie chcemy z tobą walczyć. – powiedział, Gromowładny zatrzymał się na chwilę i
spojrzał na niego. – Jesteśmy przyjaciółmi. Jeśli nam wyjaśnisz…
Ale Thor już go nie słuchał,
ominął go i ruszył w stronę Tony’ego, który właśnie wstał na nogi.
- Skoro chcesz mnie zabić, to
chociaż powiedz mi dlaczego? – odezwał się Iron Man, ale Gromowładny nie
zwrócił na to uwagi, tylko ponownie zaatakował.
Tony wzbił się w powietrze.
- Nie chcę z tobą walczyć. –
odezwał się.
Gromowładny ruszył za nim w
pościg.
- Walcz o swe życie, Stark! –
zagrzmiał.
Tony uciekał, unikając co
chwilę błyskawic. Nie miał zamiaru odpowiadać na ataki, Thor był częścią jego
drużyny i Stark chciał się za wszelką cenę dowiedzieć, dlaczego mu odbiło, a
atakowanie go na pewno by w tym nie pomogło. Gromowładny tylko jeszcze bardziej
by się rozzłościł.
Iron Man zrobił gwałtowny
zwrot. Thor, który leciał szybciej od niego (Tony nie rozwinął maksymalnej
prędkości) potrzebował kilku dodatkowych metrów, aby zawrócić. Stark,
korzystając z okazji, spróbował ponownie dowiedzieć się, o co ta cała awantura.
- Co ja ci zrobiłem? –
zapytał. – Cały czas siedziałem w warsztacie.
- Nie kłam, Stark! – ryknął
Gromowładny i wystrzelił w jego stronę piorun.
Tony nie zdążył zrobić uniku,
siła uderzenia pchnęła go wprost na jeden z pobliskich budynków. Szyba, w którą
trafił, roztrzaskała się na drobne kawałki i posypała w dół na ulicę. Ludzie,
którzy byli na dole, rozbiegli się w panice.
„Jak ja kocham, to, że to
miasto nigdy nie śpi.” pomyślał ironicznie Tony i postanowił odciągnąć boga
piorunów z powrotem nad AvengersTower, gdzie nie będzie stanowił zagrożenia dla
cywili.
Wygrzebał się z odłamków
szkła i znów wzbił w powietrze.
Kapitan próbował porozmawiać
z Thorem, a Wdowa w tym czasie odprowadziła Sama do windy. Wsadziła go do
środka, mężczyzna nie był w stanie nawet sam ustać na nogach.
- Mam nadzieję, że jakoś
dotrzesz do swojej sypialni. – rzuciła, wciskając odpowiedni guzik.
Drzwi się zamknęły i winda
ruszyła, a Wdowa podeszła do Kapitana.
Teraz tylko oni pozostali na
dachu.
- Masz pojęcie, o co tu
chodzi? – zapytał Steve.
- Takie jak ty. – mruknęła
kobieta. – Tony wywalił mnie z łóżka w środku nocy, a teraz gania się z Thorem
po Manhattanie.
- Obudził cię? – zdziwił się
Kapitan, który miał na sobie spodnie od dresu i T-shirt (gdy Stark ich wezwał,
nie miał czasu się przebrać, chwycił więc tylko tarczę i ruszył na dach.), patrząc
na Wdowę ubraną w pełen kostium, teraz już bez logo S.H.I.E.L.D., a za to z
logo Avengers.
- Szybko się przebieram –
rzuciła tylko, wiedząc, że nie może powiedzieć mu prawdy.
A prawda była taka, że tuż po
„spotkaniu” dostała wiadomość od Coulsona i musiała się z nim spotkać. Jakieś
tam sprawy organizacyjne odnośnie, prawie już wdrożonego, projektu Protect.
Wróciła jakieś dziesięć minut przed tym, jak Tony ich wezwał.
Steve chciał jeszcze coś
powiedzieć, ale w tym momencie nad wieżą znów pojawili się Tony i Thor.
Gromowładny trafił Iron Mana młotem. Stark uderzył o powierzchnię dachu z
niezłym impetem. Zanim zdążył się podnieść, bóg piorunów znów chciał
zaatakować, ale zamiast tego wypuścił z ręki Mjolnir i upadł na dach. Steve
odwrócił się do Wdowy, która stała tuż za nim z wyciągniętym pistoletem. Tony
podszedł do Gromowładnego.
- Co mu zrobiłaś? – zapytał,
wskazując na leżącego bez ruchu Asgardczyka.
- Spokojnie. – powiedziała
kobieta, chowając broń. – To tylko Icer. – widząc ich miny, dodała – Pistolet z
silną substancją usypiającą.
- Trzeba go stąd zabrać. –
powiedział Steve.
Razem z Iron Manem podnieśli
nieprzytomnego Thora i zarzucili sobie jego ręce na ramiona.
- Musimy go gdzieś zamknąć. –
orzekła Wdowa. – Jak się obudzi, znowu może wpaść w szał.
- W takim razie jedziemy na
dół. – powiedział Stark.
Wszyscy wsiedli do windy (nie
było w niej Sokoła, więc musiał się jakoś dostać do sypialni). Natasha już
otwierała usta, żeby powiedzieć J.A.R.V.I.S.owi, na które piętro chcą jechać,
ale ubiegł ją Tony.
- Sektor γ – powiedział.
- Sir, to jest sektor
zamknięty. – odparł komputer. – Kapitan Ameryka i Czarna Wdowa nie mają upoważ…
- Nie kłóć się ze mną. –
zirytował się mężczyzna. - Sektor γ.
Winda ruszyła, a J.A.R.V.I.S.
więcej się nie odezwał.
- Co to jest sektor γ? –
zainteresował się Kapitan.
- Zobaczysz – odparł tylko
Stark.
Po chwili byli już na
miejscu. Drzwi windy otworzyły się i ich oczom ukazał się długi korytarz. Na
jego końcu znajdowały się ciężkie, metalowe drzwi. Kapitan i Iron Man wyszli
pierwsi, wlokąc nadal nieprzytomnego Thora, zaraz za nimi szła Wdowa.
Stark zatrzymał się przed
drzwiami. Rękawica jego zbroi złożyła się odsłaniając dłoń. Przyłożył ją do
skanera odcisków palców. Następnie wpisał kod, wtedy jakaś wiązka zeskanowała
jego twarz - maska pancerza automatycznie się otworzyła.
- Rozpoznawanie zakończone. –
odezwał się J.A.R.V.I.S. – Witam, panie Stark.
Drzwi otworzyły się. Za nimi
było duże, prawie puste pomieszczenie. Jedynym co się w nim znajdowało, była
cela o przezroczystych ścianach.
„Trochę podobna, do tej w
której zamknęliśmy Lokiego” pomyślała Wdowa.
Tony i Kapitan wprowadzili
Thora do środka i położyli go na podłodze.
- Kiedy to zbudowałeś? –
zapytał Steve, gdy drzwi celi zamknęły się.
- To nie był mój pomysł. – odparł
Stark. – Ja tam lubię Hulka.
- Skoro nie twój, to czyj? –
zdziwił się Steve.
Szli z powrotem w stronę
windy. Gdy Gromowładny się obudzi, J.A.R.V.I.S. ich poinformuje, a to może
jeszcze potrwać.
- Bannera. – wtrąciła Wdowa.
Obaj mężczyźni jednocześnie
na nią spojrzeli.
- Skąd wiesz? – zapytał Tony.
Właśnie weszli do windy.
- Piętro mieszkalne – rzuciła
Natasha do J.A.R.V.I.S.a – Łatwo się było domyślić. – zwróciła się do Starka.
- Taa, Bruce jest najbardziej
przewrażliwiony na punkcie utraty kontroli nad Hulkiem – mruknął mężczyzna.
- To ten sam projekt co na
Helicarierze? – zainteresował się Kapitan.
- Ulepszony wspólnymi siłami.
– uśmiechnął się Tony.
Steve chciał coś jeszcze
dodać, ale w tym momencie winda się zatrzymała. Natasha i Kapitan pożegnali się
i wysiedli.
- Laboratorium. – powiedział
Tony.
Zostawił zbroję w pracowni i
powlókł się do sypialni. Gdy się położył, dochodziła czwarta nad ranem.
***
- Sir, Thor się obudził. – ze
snu wyrwał go elektroniczny głos J.A.R.V.I.S.a.
- Co? Która godzina? – jęknął
Tony.
- Czwarta trzydzieści cztery
czasu wschodniego. – odparł komputer.
- Nie dadzą pospać. – mruknął
Stark, zwlekając się łóżka.
Zważając na to, że
Gromowładny o coś go obwiniał, o coś na tyle poważnego, że próbował go zabić,
Tony wolał na razie trzymać się od niego z daleka. Po chwili namysłu, zwrócił
się do J.A.R.V.I.S.a.
- Obudź Wdowę i Kapitana. – powiedział.
Bruce i Sokół i tak nie
wiedzieli co się stało w nocy, więc nie było sensu ich budzić.
Stark szybko założył spodnie
i koszulkę. Wyszedł z sypialni i ruszył do salonu, który praktycznie od zawsze
(odkąd Avengersi się wprowadzili) służył za centrum operacyjne.
Po chwili do pokoju weszli
zaspani: Steve i Natasha.
- O co chodzi? – ziewnęła
kobieta.
- Thor się obudził – odparł
Tony, wstając z fotela. – Któreś z was musi się dowiedzieć dlaczego w nocy mu
odbiło.
Oboje spojrzeli na niego z
tym samym pytającym wyrazem twarzy.
- Ja do niego nie pójdę. –
zaczął wyjaśniać. – Jakbyście nie zauważyli, próbował mnie zabić, więc raczej
mi nic nie powie.
- W sumie masz rację –
przyznała Wdowa. – Idziesz ty czy ja? – zwróciła się do Steve’a.
- Może lepiej ja pójdę. –
odparł blondyn. – Thor ci nie ufa.
- Jak możesz tak mówić? –
zapytała ze sztucznym oburzeniem Natasha i zanim którykolwiek z mężczyzn zdążył
się odezwać, dodała. – Możesz iść. Ja wracam do łóżka. – ruszyła do windy. Gdy
do niej weszła rzuciła jeszcze. – Nie waż się więcej mnie budzić.
Drzwi się zamknęły.
Tony usiadł na kanapie i
położył nogi na stoliku do kawy.
- Idziesz? – zapytał, patrząc
na Steve’a, który nadal stał na środku salonu.
- Tak, tak. – odparł tamten i
wyszedł z pokoju.
Stark włączył telewizor.
- J.A.R.V.I.S., pokaż obraz
z kamery w sektorze γ – powiedział.
Pewnie Thor obudził się i znikł :D Taka moja sugestia, która może być mylna. No się wkurza i to jak. Nie dziwię mu się. Okropne stracić kogoś kogo się kochało i jedyne, co siedzi w głowie to zemsta. Była głośna masakra a ironia Starka jak zwykle na miejscu. Czekam, co system pokaże z "celi" Thora. I żądam wyjaśnień, kto wrobił Tony'ego? Pewnie kozioł co?
OdpowiedzUsuńWiii! Jest mój rozdział nareszcie! :D
OdpowiedzUsuńI od razu zaczyna się od akcji, jakie to piękne, zwłaszcza, że Thor jest w tak zaawansowanym normańskim szale, że jakiekolwiek logiczne argumenty nie mają prawa go otrzeźwić.
Walka przebiegła, moim zdaniem, trochę zbyt rozwlekle, no ale nie będę się czepiać, bo tak czy owak ubawiłam się przy tym.
Dziwne, że członkowie Avengers nie mieli uprawnień do tego super-tajnego więzienia dla Hulka, bo w sumie, jakby Bruce' owi coś odwaliło, a Starka by nie było, to jak by go powstrzymali, nie wiedząc o sektorze γ? Hulk by im raczej o tym nie powiedział :)
Ciekawa jestem co z tym projektem Protect? Moja pierwsza myśl, to projekt, który miałby chronić agentów SHIELD przed Hydrą, ale tu chyba nie o to za bardzo chodzi. I dlaczego Nat nie była skora, żeby reszcie o tym wspomnieć, jeśli to był tak szczytny cel?
Czyżby dawne SHIELD z tym całym "Protect" przyłożyło rękę do zbrodni na rodzinie Thora? Boże, co za intrygi mi się w głowie rodzą!
Nie masz pojęcia, jak będzie mi nudno, gdy będę oczekiwała do następnej soboty (z komentarzem mogę się spóźnić, bo lecę w sobotę na aou!) ale muszę to przetrzymać i mam nadzieję, że w przyszłym rozdziale już więcej się wyjaśni.
Pozdrawiam i trzymaj się! ;)
Jeśli chodzi o project Protect, to jest o nim wiecej napisane w rozdziałach III i VI opowiadania "zaginiona siostra". Z tym sektorem y, to tak jakoś mi wyszło, żeby był to tajny projekt. Coś mi się wydaje, że w kolejnym rozdziale pokomplikuję wszystko jeszcze bardziej :) a ta "walka" (bo to nawet nie do końca była walka, skoro Iron Man nawet raz nie zaatakował) średnio mi się pisała, więc rzeczywiście może nie należeć do najlepszych części opowiadania. Ja na aou jadę w czwartek :D pozdrawiam i narazie.
OdpowiedzUsuńA, dzięki, faktycznie coś tam było ;) Przy okazji przeczytałam całe i "Zaginiona siostra" była bardzo fajna, no do "Pierwszego spotkania" to moim zdaniem jej trochę brakuje, ale i tak fabuła była świetna.
UsuńKomplikacje? O nie! :D
Pozdrawiam.
Fajne fajne czekam z niecierpliwością na next i jedno pytanko . Czy w przyszłych częściach nwm ożywisz Clinta tak samo jak Coulsona ?
OdpowiedzUsuńRozdział boski!
OdpowiedzUsuńBiedny Tony :( Ciekawa jestem co będzie dalej.
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
I szkoda, że nie ma Clint'a.
Jest świetnie, dużo akcji, dużo emocji, brakuje jednak trochę Clintashy albo Pepper, uwielbiam ją :D Byłoby dobrze zrobić romans Natashy ze Stevem, skoro Jane nie żyje, Katrina się zapodziała, to co z jakimiś romansami? Akcja bez tego jest trochę smutna, ale przesycenie nowelą też nie jest ciekawe.
OdpowiedzUsuńNo to Ketrin.