Steve zjechał na dół. Tony zezwolił mu na wejście do sektora γ, więc wystarczyło, że przyłożył dłoń do skanera odcisków palców i drzwi się otworzyły.
Thor miotał się po celi. Wyglądał na mniej wściekłego niż jeszcze godzinę temu, ale nadal był wyraźnie zdenerwowany. Gdy zobaczył Kapitana, zatrzymał się w pół kroku.
- Wypuść mnie stąd! - zagrzmiał.
- Najpierw wyjaśnij mi, dlaczego zaatakowałeś Tony'ego? - Steve stanął naprzeciwko celi.
- Powinienem był go zabić! - Gromowładny uderzył pięścią w ścianę z taką siłą, że wszystko zadrżało. - Gdybyście się nie wtrącali, zapewne bym to zrobił.
- Thor, uspokój się. - Kapitan mówił dobitnie, ale spokojnie. - Co on zrobił?
- Co... - jego głos się załamał. Thor odwrócił się od Steve'a. Ten cierpliwie czekał, aż Gromowładny znów się odezwie - Zabił Jane i porwał Katrinę - mówił tak cicho, że Kapitan ledwie mógł go usłyszeć.
- To niemożliwe - powiedział Steve - To nie może być prawda, Thor. To jakaś pomyłka.
- Nie! - krzyknął Gromowładny, odwracając się - To był on - cisnął czymś w ścianę celi.
Steve spojrzał na złoto-czerwony kawałek metalu, który odbił się od szyby (choć to właściwie nie było szkło, tylko stworzony przez Tony'ego i Bruce'a specjalny polimer o niezwykłej wytrzymałości) i leżał teraz na środku celi.
- Czy to jest... - zaczął Kapitan.
- Fragment zbroi Iron Mana - przerwał mu Thor. - To on to zrobił! - zagrzmiał bóg piorunów, Steve nie cofnął się nawet o krok. - Odebrał mi rodzinę.
- Pomyśl chwilę - powiedział. - Czy Tony mógłby zrobić coś takiego?
- Jasne, że bym nie mógł! - Tony zerwał się z kanapy. - Ktoś mnie wrabia!
- Sir? - odezwał się J.A.R.V.I.S.
- Co jest? - zapytał mężczyzna, spoglądając znów na ekran telewizora, który nie pokazywał już niczego.
- Pewna kobieta, zidentyfikowana jako Lady Sif, żąda wpuszczenia jej do wieży. - oznajmił elektroniczny głos.
- Pokaż obraz z kamery przy wejściu. - powiedział.
„Czy dzisiaj wszystko musi dziać się jednocześnie?” pomyślał spoglądając na telewizor, który ukazywał teraz zdenerwowaną Asgardkę.
- Po co tu przyszłaś? – zapytał Tony, a J.A.R.V.I.S. przekazał jego słowa.
Sif rozejrzała się, szukając źródła dźwięku. Ten świat był dla niej zupełnie nowy. Odwiedziła go może raz, czy dwa i nie znała się na ludzkich zwyczajach. W końcu, lekko zmieszana, zwróciła się do powietrza.
- Szukam Thora Odinsona – powiedziała. – Gdzie jesteś? – rozglądała się dookoła, znów szukając swojego rozmówcy.
- Wejdź do środka i zaczekaj na mnie. – odparł Stark.
Drzwi same się otworzyły. Kobieta niepewnie weszła do budynku. Nie była tchórzem, ale czuła się nieswojo w nieznanych sytuacjach. Cały czas trzymała w ręce miecz, gotowa odeprzeć ewentualny atak.
Tony ruszył do windy. Chwilę później był już na dole. Cały czas zastanawiał się skąd się tu wzięła to Asgardka i co jej powie. Nie mógł na „dzień dobry” wyskoczyć z tekstem w stylu „Hej! Zamknęliśmy Thora w celi, bo próbował mnie zabić” To mogłoby się źle dla niego skończyć. Musiał tę informacje jakoś delikatniej jej przekazać. Z resztą może najpierw dobrze by było dowiedzieć się, czego ona chce? Poco szuka Thora, skoro od przeszło dwóch lat nikt z Asgardu nie zjawił się na Ziemi.
Gdy Stark wyszedł z windy,
zobaczył Sif stojącą na środku ogromnego hallu głównego AvengersTower i
rozglądającą się ciekawie dookoła. Mężczyzna do niej podszedł.
- Kim jesteś? Gdzie książę
Asgardu? – zapytała od razu kobieta.
- Nazywam się Tony Stark –
przedstawił się. – A jeśli chodzi o Thora, to dłuższa historia. Chodźmy na
górę. – mężczyzna ruszył w stronę windy.
- Ja muszę go niezwłocznie
odnaleźć! – zawołała Sif, nie ruszając się z miejsca.
- Chodź ze mną, a wszystko ci
wyjaśnię. – odparł Tony, odwracając się do niej.
Asgardka w końcu weszła do
windy.
- Co to za dziwna komnata? –
zapytała, gdy drzwi windy zamknęły się za nimi.
- Musimy dostać się na górę,
a to nas tam zabierze. – wyjaśnił mężczyzna. – Salon. – rzucił do
J.A.R.V.I.S.a.
Tony nie wytrzyma z drugim
Asgardczykiem, który co chwila będzie pytał o najprostsze rzeczy, tak jak Thor.
Choć ten w tej chwili znał prawie wszystkie „dziwne” ziemskie urządzenia i
zwyczaje, głównie dzięki Jane.
Na szczęście winda już się
zatrzymała. Weszli do salonu. Sif od razu się po nim rozejrzała.
- Gdzie Thor? – Zapytała,
widząc, że w pomieszczeniu nikogo nie ma.
- To dłuższa historia. –
powtórzył Stark podchodząc do barku. – Napijesz się czegoś? – zapytał,
nalewając sobie Whisky.
- Nie ma czasu do stracenia,
Tony Starku. – kobieta była zdenerwowana, podeszła do Tony’ego i wytrąciła mu
szklankę z ręki, która roztrzaskała się o podłogę, zalewając wszystko dookoła
alkoholem.
- Hej! – krzyknął Tony. –
Dlaczego to zrobiłaś?
- Posłuchaj mnie,
śmiertelniku… - Sif złapała go za koszulkę, nie zwracając uwagi na szkło
chrzęszczące pod jej butami. – Albo zaraz zabierzesz mnie do Thora, albo…
- Thora tu nie ma, jak
widzisz. – przerwał jej Stark, celowo mijając się z prawdą. – Ale wezwę resztę
Avengers, na pewno będziemy w stanie ci pomóc, tylko się uspokój.
- Thor mówił, że jesteście
walecznymi wojownikami… - powiedziała puszczając Tony’ego.
„Gdzie jest Thor?”
zastanawiała się kobieta „Czyżby Hajmdal wysłał mnie nie tam gdzie powinien?”
- I miał rację. – odezwał się
Stark, odsuwając się od niej na bezpieczną odległość. - J.A.R.V.I.S. obudź
resztę i wezwij ich do salonu.
- Tak jest, sir. – odparł
komputer.
Sif rozglądała się po pokoju,
szukając źródła głosu.
- Tylko uważaj na Bannera. –
dodał szybko Stark. – Na razie nie potrzebuję tu Hulka.
- Do kogo mówisz, Tony
Starku? – zapytała Asgardka.
- Do mojego komputera. –
odparł, wiedząc, że ta odpowiedź nie zadowoli wojowniczki i sprowadzi kolejne
pytania.
Nie pomylił się.
- Kim jest ten Komputer? –
odezwała się od razu Sif. – Gdzie on jest?
Stark już miał jej coś
odpowiedzieć, gdy drzwi windy otworzyły się. Do pokoju weszła Wdowa, miała na
sobie T-shirt i dresy.
- Chyba ci mówiłam, że masz
mnie nie budzić. – zaczęła narzekać od wejścia. – Mam nadzieję, że masz jakieś
dobre wyjaśnienie, bo jeśli to tylko twój kolejny… - w tym momencie jej wzrok
padł na stojącą obok Tony’ego postać. Jej strój mógł pochodzić tylko z jednego
miejsca. – Kim jest twoja Asgardzka znajoma? – zapytała Natasha.
- Przedstawiam ci Lady Sif. –
powiedział Stark. – Waleczną wojowniczkę i przyjaciółkę Thora.
- Aha – Wdowa podeszła do
nich. – Co cię tu sprowadza? – zwróciła się do kobiety.
- Opowie nam wszystko, gdy
przyjdą pozostali. – wtrącił się Stark, zanim Sif choćby zdążyła otworzyć usta.
- Pan Stark wzywa wszystkich
do salonu. – obudził go głos J.A.R.V.I.S.a.
- Mógłbyś być ciszej? –
jęknął Sokół zakrywając głowę poduszką.
- To bardzo ważne, proszę
pana. – powtórzył komputer.
Sam jeszcze chwilę leżał,
głowa potwornie go bolała, a światło z okien, które odsłonił J.A.R.V.I.S.,
raziło go w oczy. Miał okropnego kaca.
W końcu, gdy komputer po raz
piąty powtórzył, że sprawa nie cierpi zwłoki, zwlekł się z łóżka. Wciągnął
jeansy, wyjął z szafy jakiś T-shirt i ruszył do wyjścia.
Bruce już nie spał. Miał
jakieś dziwne przeczucie, coś było nie tak, ale nie wiedział co. Od dłuższej
chwili kręcił się po łóżku, bezskutecznie próbując zasnąć, ale to nic nie
dawało. Gdy w końcu postanowił wstać, w pokoju rozległ się głos J.A.R.V.I.S.a.
- Doktorze Banner? – komputer
mówił bardzo cicho.
Mężczyznę zawsze bawiło, gdy
maszyna próbowała go obudzić. Tak jakby Banner nie używał budzika. Nagłe
wyrwanie ze snu, nie sprawiało, że od razu zamieniał się w Hulka, ale gdy Tony
się na coś uprze, to mu nie przemówisz do rozsądku. Tak więc gdy potrzebował go
wcześnie rano lub w nocy, sam przychodził go obudzić albo wysyłał któregoś z
Avengers.
Coś musiało się stać, skoro
dzisiaj budził go J.A.R.V.I.S.
Dwie minuty później Bruce był
już ubrany i wyszedł na korytarz, akurat w tej samej chwili gdy Sokół otworzył
drzwi swojej sypialni.
- Wypuść mnie, Kapitanie! – zagrzmiał,
po raz kolejny, Thor.
Steve nie był wstanie w żaden
sposób do niego dotrzeć. O Starku można było powiedzieć wiele rzeczy: był
arogancki, nie liczył się z nikim, zależało mu tylko na rozgłosie (choć
ostatnio może trochę mniej), ale Kapitan nigdy by nie uwierzył, że Tony byłby
zdolny do morderstwa. To wszystko nie trzymało się kupy. I niby jeszcze porwał
Katrinę? Nie, nie, to niemożliwe. Bo gdzie ona by teraz była?
Próbował to wytłumaczyć
Thorowi, ale do niego nic nie docierało. Cały czas był wściekły i nie chciał
słuchać. Steve mu się nie dziwił. W takiej sytuacji on także straciłby nad sobą
kontrolę. To musiało być okropne dla Gromowładnego i nie mógł go winić, że gdy
znalazł dowód, to chciał się zemścić.
Po kolejnym uderzeniu w
przejrzystą ścianę celi i krzykach Thora, że ma go natychmiast wypuścić,
Kapitan uznał, że powtarzanie po raz kolejny, że Tony nie mógł tego zrobić jest
bezcelowe. Bez słowa odwrócił się i ruszył w stronę drzwi.
- Kapitanie – odezwał się nagle
J.A.R.V.I.S., zatrzymując go w pół kroku. – Pan Stark wzywa pilnie wszystkich
Avengers do salonu.
- Przyjąłem, J.A.R.V.I.S. –
odparł Steve. – Już idę. – opuścił sektor γ.
Wdowa spojrzała na podłogę za
barkiem Tony’ego.
- Co tu się stało? –
zapytała, wskazując na potłuczone szkło.
- Upuściłem szklankę. –
odparł Tony, który teraz siedział na fotelu. Obok niego, na kanapie, miejsce
zajęła Sif.
Wdowa wiedziała, że Stark
kłamie, ale zanim zdążyła mu to wytknąć, do salonu weszli Sam i Bruce.
- Co się stało? – zapytał
naukowiec.
Sokół, bez słowa go wyminął i
usiadł na podłodze w najciemniejszej części salonu.
- Kac-gigant? – rzucił w jego
stronę Stark.
- I to jaki – jęknął Sam. –
Pierwszy i ostatni raz.
Tony tylko się uśmiechnął.
Wstał z fotela i podszedł do Bruce’a.
Zanim zdążył odpowiedzieć na
jego pytanie, drzwi windy znów się otworzyły i do środka wszedł Kapitan.
- No to tera jesteśmy
wszyscy. – powiedział Tony, wracając do kanapy. – Przedstawiam wam Lady Sif, z
Asgardu.
- Tak naprawdę poszukuję
Thora – powiedziała kobieta, wstając. – Ale skoro go tu nie ma… - Kapitan i
Wdowa popatrzyli wymownie po sobie, ale oboje uznali, że Tony wiedział co robi,
okłamując Asgardkę. – Potrzebuję pomocy. Asgard został podbity.
Uuuuu ciekawie się zapowiada ....
OdpowiedzUsuńAle dalej brakuje mi tutaj Clinta . Bez niego tak mi smutno .
Nie dziwię się Thorowi. Ja też byłabym w takiej sytuacji bardzo zdenerwowana (jak nie gorzej:)).
OdpowiedzUsuńBiedny Sam. Zaszalał :D
A kto podbił Asgard? Mam kilka teorii, ale wolę narazie poczekać.
Mi również brakuje Hawkeye'a :(
Jak jest Sif to będzie coś o Lokim! :D
OdpowiedzUsuńCi Asgardczycy to mnie rozwalają. Niby tacy rozwinięci technologicznie, mają jakieś Destroyery, nie wiadomo co, a tak naprawdę żyją w późnym średniowieczu :)
Tony się boi obudzić Bruce'a, Natasha w dresach, Sam na kacu, Thor, taki wkurzony, Boziu, jak dobrze, że Kapitan trzyma poziom i chociaż próbuje się zachowywać jak superbohater... Naprawdę, ty to ich umiesz kreować, lepiej niż Joss Whedon. Chciałabym zobaczyć, jak wyglądaliby Avengers, gdybyś to ty miała to reżyserować ;)
Pozdrawiam i żeby nie było, ja naprawdę doceniam, że dodałaś ten rozdział w wolne, chociaż wiesz, że nie musiałaś. Ale jest genialny! :*
DZIEWCZYNY, musicie przestać pisać o Clincie, bo robi mi się smutno za każdym razem, kiedy o tym czytam!!! :(
Jest mi strasznie milo :) (lepiej niż Whedon :D) Nie wiem jak by wyglądało Avengers w mojej reżyserii, mogło by być dziwnie :) Jeśli chodzi o Clinta (bo ostatnio znowu dużo osób za nim tęskni), to nie chcę za dużo zdradzać. Napewno nie zostanie ożywiony tak jak Coulson. Ale więcej nie powiem :)
UsuńDziękuję za komentarz. Pozdrawiam :)
Zgadzam się z powyższym komentarzem od Alphear. To jest przekomiczne, jakich zrobiłaś teraz Avengersów. Najbardziej rozwala mnie Sam i sama Lady Sif. Taka nieogarnięta, a on ma takiego kaca, ze ledwo żyje. Również jestem tego zdania, że twój pomysł byłby lepszym wykonaniem drugiej części niż Whedona. Twoja oryginalność jest najbarwniejsza, a te detale postaci są mega. Czekam na nn i niech wena będzie z tobą :)
OdpowiedzUsuńKiedy nowe opko będzie? Już się nie mogę doczekać
OdpowiedzUsuń